Olejnik (02.01.15)
Putin narzuca Unię
Kreml, 23 grudnia 2014 r. Od lewej: prezydent Armenii Serż Sarkisjan, Białorusi Aleksander Łukaszenka, Rosji Władimir Putin, Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew i Kirgistanu Ałmazbek Atambajew (MAXIM SHIPENKOV/AP)
Euroazjatycka Unia Gospodarcza (EUG) to ponad 20 mln km kw., czyli 15 proc. powierzchni świata, i 173 mln osób. Jej fundamentem jest zasada swobodnego przepływu towarów, usług, kapitałów i siły roboczej między krajami Unii oraz wspólna polityka gospodarcza.
Jednak do pełnego wprowadzenia tych swobód jeszcze daleka droga. Od wczoraj obowiązuje jedynie swobodny przepływ pracowników. Dopasowywanie ustawodawstwa i całkowite zniesienie barier między państwami nastąpi w 2025 r. I tak w 2016 r. ma powstać wspólny rynek farmaceutyczny, w 2019 – energii elektrycznej, a dopiero w 2025 – ropy i gazu.
– EUG miała być analogicznie do Unii Europejskiej liberalnym połączeniem gospodarek. Jednak konfrontacja Rosji z Zachodem sprawiła, że dziś to rynek na wpół zamknięty m.in. za sprawą objętych sankcjami zachodnich towarów, wejściem nań będą zainteresowani wszyscy światowi gracze – mówi „Wyborczej” rosyjski politolog Kirił Koktysz z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych MSZ Rosji. Jego zdaniem następstwem wspólnej polityki ekonomicznej będzie wzrost wpływów politycznych Rosji, która ma największą spośród krajów członkowskich gospodarkę.
W Moskwie będzie mieć siedzibę Euroazjatycka Komisja Gospodarcza, a rosyjski będzie jej językiem urzędowym. W Mińsku urzędować ma sąd EUG, a w Astanie, stolicy Kazachstanu – od 2025 r. instytucja regulująca finansową działalność Unii.
Pracami EUG pokieruje Najwyższa Euroazjatycka Rada Ekonomiczna (prezydenci państw członkowskich), decyzje mają zapadać jednogłośnie.
Rosja marzy o powrocie do ZSRR i wzmocnieniu wpływów na postradzieckim obszarze, ale jej sojusznicy mają inne cele. – Dla Białorusi, podobnie jak dla Kazachstanu i Armenii, EUG to zwłaszcza korzyści ekonomiczne – mówi nam politolog Dzianis Mieljancou z Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych. Według niego Mińskowi zależy głównie na zniesieniu barier dla białoruskich towarów oraz dostępie do rosyjskich surowców energetycznych (po tamtejszych cenach). – To dla nas najważniejsze, bo ok. 50 proc. eksportu kierujemy do Rosji, a nasze przedsiębiorstwa przetwarzają rosyjską ropę i sprzedają na Zachód – wyjaśnia Mieljancou.
Zdaniem Piontkowskiego rozbieżność interesów członków EUG będzie źródłem nieustających konfliktów: – Kazachstan i Białoruś grają na rosyjskich imperialnych ciągotach, wyłudzając od Rosji wsparcie gospodarcze. Jednak nikt nie zamierza rezygnować z własnej suwerenności i godzić się na nowy ZSRR. Unia będzie kolosem na glinianych nogach.
Piontkowski przypomina, że tylko w 2015 r. Rosja będzie musiała wydać na wspieranie gospodarek swoich sojuszników ok. 5,2 mld dol. A Białoruś i Kazachstan – korzystając z zasady jednomyślności w Unii – będą blokować inicjatywy Moskwy dążącej do zwiększenia wpływów i silniejszej centralizacji EUG.
Unia wystartowała w trudnych czasach. Rosyjska gospodarka przeżywa kryzys za sprawą zachodnich sankcji, a zwłaszcza spadku cen ropy, która jest jednym z głównych źródeł dochodu budżetu.
– W warunkach ekonomicznego osłabienia Rosji atrakcyjność Unii będzie maleć – uważa Mieljancou. Inaczej sądzi Koktysz: – Integracja przysporzy członkom dodatkowych korzyści. Rozwój własnej produkcji, która zastąpi zachodnie towary, doprowadzi do 8-10-proc. wzrostu.
W 2015 r. jako ostatni do EUG ma dołączyć Kirgistan. Jednak Putin nie traci nadziei, że to nie koniec poszerzania Unii.
Skok na zwierzenia
Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
Zamiast rozpaczać nad nierównymi szansami, trzeba było wystawić w wyborach prezydenckich Jarosława Gowina, a nie postać, której nikt nie rozpoznaje.Jarosław Kaczyński za to ma szanse w wyborach parlamentarnych i może wreszcie zrzuci ten worek kamieni, którym jest obecna koalicja.