PiS (01.01.15)
Marcinkiewicz wróci do polityki? „Mam jeszcze czas na zastanowienie”
Kazimierz Marcinkiewicz nie wyklucza powrotu do polityki. – Polacy są znudzeni spięciem pomiędzy PiS i PO. W związku z tym nowi ludzie, a ja – gdybym wracał – to za takiego bym się uważał, będą absolutnie wskazani – mówił na antenie TVP Info były premier. Jak dodał, ma jeszcze czas na zastanowienie.
Spekulacje na temat powrotu Marcinkiewicza do polityki pojawiają się ostatnio coraz częściej. I on sam nie wyklucza takiej opcji. – Jeśli pojawi się jakaś oferta, to w drugim półroczu, więc mam jeszcze czas na zastanowienie – mówił w „Dziś wieczorem”.
Zapytany, czy będzie warszawską jedynką PO, powiedział: „od paru lat nie jestem już członkiem żadnej partii”. – Przez 20 lat byłem partyjniakiem ta partyjność powodowała, że nie zawsze człowiek mógł mówić to, co myśli. A teraz mówię, co myślę.
Kazimierz Marcinkiewicz w latach 1992-1993 był wiceministrem edukacji narodowej w rządzie Hanny Suchockiej. Funkcję premiera pełnił w okresie od 31 października 2005 r. do 14 lipca 2006 r. Później otrzymał nominację na pełniącego obowiązki prezydenta Warszawy. Od stycznia 2007 r. był doradcą p.o. prezesa banku PKO BP Sławomira Skrzypka, a następnie dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie.
PSL może wystawić Jarubasa przeciwko Komorowskiemu. I przewiduje poszerzenie klubu o posłów prawicy
Piechociński: Decyzja jest przed nami
Janusz Piechociński przyznał, że „wszystkie warianty są możliwe”. – Łącznie z takim, w którym PSL nie ma kandydata na prezydenta, a popiera znanego kandydata z szansami na wygraną w pierwszej turze – zaznaczył. Dodał jednak, że z punktu widzenia PSL byłoby dobrze, gdyby po świetnym wyniku w wyborach samorządowych (23,68 proc. głosów; trzeci wynik) „zmodernizowane PSL pokazało swój pogląd na wizję Polski w Europie”.
– Decyzja jest przed nami. Najmniej prawdopodobny wydaje się wariant, że lider Stronnictwa, odpowiedzialny za gospodarkę, porzuca ją na trzy miesiące i uczestniczy w kampanii prezydenckiej – zaznaczył Piechociński.
Cele PSL: Powstrzymanie radykalizmów i stabilizacja
Szef PSL powiedział, że jego partia w 2015 roku stawia sobie za cel wpływanie na „stabilizację sceny politycznej i powstrzymywanie radykalizmów”. – Po to przygarnęliśmy sześciu posłów, którzy odeszli z Twojego Ruchu, by osłabić siły antyreligijne, antychrześcijańskie i ograniczyć ich siłę w paraliżowaniu prac Sejmu tematami zastępczymi – przekonywał, odnosząc się do przejścia sześciu polityków do klubu parlamentarnego PSL. – Najważniejsze są sprawy gospodarcze, a nie wielkie spory ideowe – dodał.
– Przyjdzie czas, że do klubu PSL przyjdzie 3-4 parlamentarzystów z prawicy – podkreślił Piechociński. Jego zdaniem nie wszyscy politycy prawicy „odnajdują się w radykalizmie i chcą co miesiąc wychodzić na ulice”. – Zdają sobie sprawę, że nie tam broni się demokracji i wzmacnia pozycję Polski – argumentował.
PSL chce uzyskać dwucyfrowy wynik w wyborach parlamentarnych
Piechociński podkreślił, że celem ludowców jest uzyskanie w jesiennych wyborach parlamentarnych dwucyfrowego wyniku. – Jak patrzę na ten potencjał, który uzyskaliśmy w wyborach samorządowych, to wynik powyżej 14 procent jest w zasięgu – ocenił szef ludowców. Jego zdaniem na scenie politycznej liczą się obecnie trzy siły: „słabsze niż wcześniej PO i PiS oraz PSL silniejsze niż kiedykolwiek”.
W wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada, w głosowaniu do sejmików PSL z 23,68 proc. głosów zajął trzecie miejsce. Pierwsze było PiS – 26,85 proc., druga PO – 26,36 proc., a czwarte SLD-Lewica Razem – 8,78 proc.
Politolog: PSL ma szanse na więcej niż 10 proc.
Zdaniem prof. Jarosława Szymanka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, PSL w tych wyborach ma szanse na uzyskanie wyniku powyżej 10 proc., choć – jak dodał – będzie to trudne „z kilku powodów”. – PO i PiS zdominowały polską scenę polityczną. Należy pamiętać o tym, że na poziomie wyborów parlamentarnych w grę wchodzą zupełnie inne kalkulacje niż na poziomie wyborów samorządowych – zauważył politolog.
Dodał też, że – wbrew licznym opiniom – wynik ludowców w ostatnich wyborach samorządowych „nie jest ewenementem, który nie miał wcześniej racji bytu”. Zauważył, że znaczne poparcie ludowców w tych wyborach wynika z siły ludowców w terenie, ale w wyborach parlamentarnych PSL „takich wyników nie uzyskuje”.
„Kabaret na usługach władzy”. Oburzenie po sylwestrowym skeczu w TVP o Kaczyńskim i Hofmanie
Części widzów „Sylwestra z Dwójką” we Wrocławiu nie spodobała się piosenka Kabaretu Skeczów Męczących o Adamie Hofmana. W sieci piszą, że przesadą było też użycie przez kabareciarzy zdjęcia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Kabaret Skeczów Męczących był jedną z gwiazd imprezy sylwestrowej zorganizowanej na wrocławskim rynku. Kluczowym punktem programu, jaki przygotował, była piosenka o Hofmanie, bohaterze tzw. afery madryckiej. Członek grupy wykonał ją ze zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego umieszczonym w ramce w kształcie serca i postawionym na fortepianie. Wcielił się w rolę Hofmana, który śpiewnym głosem przepraszał prezesa i żałował za feralny wyjazd do Madrytu. „Leciałem tam z moją starą…” – brzmiał jeden z fragmentów piosenki (póki co nagranie nie trafiło do sieci).
Widzowie skomentowali występ tuż po emisji. Były pozytywne wpisy, ale znalazło się też sporo takich, w których ostro skrytykowano kabareciarzy. „Debilna piosenka na sylwestrze TVP2!!! Mam nadzieję, że wam się oberwie” – brzmi jeden z komentarzy na facebookowym profilu kabaretu. Z kolei na Twitterze głos zabrał m.in. kojarzony z PiS Jacek Kurski.
Fot. Twitter
Fot. Twitter
Fot. Twitter
Fot. Twitter
To nie pierwszy raz, kiedy kabaret wywołuje okołopolityczne kontrowersje. Politycy PiS interweniowali w KRRiT, kiedy TVP wyemitowała skecz Abelarda Gizy o papieżu.
Plany PiS na rok 2015: Nowe twarze i marsze w obronie demokracji
Jarosław Kaczyński (Fot. Grzegorz Skowronek / AG)
Przed wyborami parlamentarnymi PiS chce przedstawić program gospodarczy. Partia pracuje nad nim wspólnie z Polską Razem Jarosława Gowina i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. – Mamy ambicje, żeby powstał pogłębiony i uzupełniony program gospodarczy. Będzie bardzo szczegółowy i będzie zawierał konkretne rozwiązania ustawowe – powiedziała PAP wiceprezes PiS Beata Szydło. Z list komitetu PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych wystartują kandydaci SP i PR. – Mamy porozumienie. Wszystko jest dogadane – przekonuje Brudziński.
Alternatywa dla prezydenta Komorowskiego
Na listach PiS na czołowych miejscach pojawi się dużo nowych twarzy, głównie młodych ludzi związanych z partią Kaczyńskiego, którzy osiągnęli dobre wyniki w wyborach samorządowych. – Wielu z nich odniosło sukces np. w wyborach do sejmików. PiS wygrywa wśród ludzi młodych, postawimy też na młodych z odpowiednim doświadczeniem – podkreśla wicerzecznik PiS Krzysztof Łapiński. – Ten rok, rok wyborów, jest walką o to, jaka będzie Polska. Czy Polska będzie zmierzała dalej na Wschód, czy będzie krajem, w którym są respektowane prawa obywatelskie, w tym prawa opozycji. Czy będzie krajem, z którego dalej młodzi ludzie będą wyjeżdżać do pracy. Jest pełna mobilizacja PiS, aby wybory parlamentarne i prezydenckie wygrać – zaznaczył Brudziński. Podkreślił, że PiS chce wygrać wybory do Sejmu taką większością, aby „samodzielnie sformułować rząd”.
Brudziński przekonuje, że kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda jest w stanie wygrać z Bronisławem Komorowskim. – To doskonała alternatywa dla obecnego prezydenta. Zestawienie młodości, energii, ale też kompetencji, wiedzy i europejskiego sznytu, który prezentuje Andrzej Duda, z tym, co prezentuje prezydent Bronisław Komorowski, daje szanse na zmianę – ocenił.
PiS – partia pokoleniowej zmiany
Podczas kampanii prezydenckiej – jak poinformował Brudziński – Duda ma dotrzeć do każdego powiatu w Polsce. Będzie się spotykał z mieszkańcami i lokalnymi mediami. Już na początku roku partia ma ogłosić, kto będzie szefem sztabu Dudy.
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Warszawskiego dr. Rafała Chwedoruka kandydat PiS może przejść do drugiej tury, ale ma minimalne szanse na zwycięstwo. – Komorowski jest absolutnym faworytem. Aby przegrał, musiałby się stać kataklizm ekonomiczny, na co się nie zanosi, lub erupcja ogromnej afery. Strategicznym horyzontem PiS jest druga tura. Sam fakt doprowadzenia do niej z udziałem młodego polityka byłby sukcesem tej partii – stałaby się konfliktem pokoleniowym. PiS w ten sposób chciałby wyjść z entourage’u partii reprezentującej starszych i biedniejszych i przedstawić się jako partia zmiany, także pokoleniowej – podkreśla naukowiec. W opinii eksperta Duda jako stosunkowo młody polityk będzie prowadził kampanię w towarzystwie liderów partyjnych, co ma go uwiarygodniać, szczególnie wśród starszych wyborców.
Zwycięstwo PiS jest realne
Według Chwedoruka strategia PiS bezpośredniego docierania do wyborców jest oczywistym rozwiązaniem. – Politycy PiS od wielu lat skarżą się na asymetrię sympatii do nich w głównym nurcie mediów. To związane jest z postawą wielu wyborców. Polacy, szczególnie starszego pokolenia, nie ufają specjalnie instytucjom państwowym, także przekazowi mediów. Dlatego PiS szuka tradycyjnych form kontaktu z wyborcami, często uchodzących za anachroniczne – uważa Chwedoruk.
Zapytany o możliwość zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych ocenił, że jest ono realne, ale partia może mieć kłopoty ze zbudowaniem rządu. – PiS od lat ma ten sam problem – brak zdolności koalicyjnej. Ma wysokie poparcie, nie będzie miało problemów z przebiciem poziomu 30 proc., natomiast może znaleźć się w dyskomfortowej sytuacji: wygrać wybory i nie tworzyć rządu – ocenił politolog.