Jarosław Kaczyński śpi samotnie. Nie wiem, czy do sypialni wpuszcza kota? Przecież nie ogląda na okrągło rodeo. Ciekawe, kto mu tłumaczy komentarz angielski?
Więc Kaczyński śni.
Co może śnić ten człeczyna? Sen o potędze, o władzy! Mówi o tym w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”:
– Polska musi wyjść z inicjatywą i przedstawić jasną drogę przemian. Bo trzeba sobie jasno zdać sprawę, że pewna wizja Unii, forsowana od Traktatu Lizbońskiego, przegrała.
Zatem w Unii Europejskiej też chciałby zlikwidować odpowiednik Trybunału Konstytucyjnego (a jest trochę Trybunałów), zaś z mediów fracuskich, niemieckich – zrobić media narodowe (oczywiście polskie).
Człeczyna doprowadził Polskę na margines Europy, nie liczymy się już w UE, ale ma sny godne głupiego Jaśka z jakiejś Kaczej Wólki zabitej dechami, z pisowskiego Zadupia.
Skąd wiem, że ma sny? Odczytała to z nieprzytopmnej głowy prezesa PiS Ewa Kopacz, która podsumowała rojenie pacjenta:
Jak słyszę, że Kaczyński chce coś reformować, to zaczynam się bać. Niech on już da święty spokój z reformami. Niech nie reformuje UE, niech przynajmniej zachowa silną pozycję Polski w UE i niech mu się po nocach nie śni, że może w którymś momencie wyprowadzić Polskę z UE.
Zbawiał Polskę, teraz chce zbawiać Unię Europejską. Więc musi jechać do Brukseli, zorganizować jakiś krzyż, potuptać na ichnim Krakowskim Przedmieściu do prawdy jako Mojżesz i domagać się pomnika smoleńskiego dla swego brata Lecha.
Więcej >>>