Na początku roku 2018 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, ogłaszając uruchomienie Rejestru Sprawców Przestępstw na tle Seksualnym, z dumą obwieścił: „Prawo do ochrony naszych dzieci stawiamy ponad anonimowość przestępców”. A zastępca Ziobry, Patryk Jaki podkreślił w Nowy Rok: „Budzimy się w bezpieczniejszej Polsce (…). Realnie zmieniamy państwo”.
Co za cudowny komunikat, ucieszyli się nawet przeciwnicy „dobrej zmiany”.
Rejestr został „odpalony” tuż po północy w sylwestrową noc. Nikt jednak nie przewidział, że nie będzie w nim nazwisk „bliskich sercu” władzy, tzn. księży.
Próżno tu szukać nazwiska księdza pedofila Wojciecha G. – misjonarza skazanego na siedem lat za molestowanie dzieci na Dominikanie. Nie ma też księdza Romana, który wielokrotnie zgwałcił 13-letnią dziewczynkę, a potem zmusił ją do aborcji, bo „nie chciał mieć bachora”.
Na pytanie, dlaczego tak jest, ministerstwo ma zawsze dobra odpowiedź. Najczęściej rżnie głupa i mówi: „że resort sprawiedliwości nie prowadzi statystyk, ilu pedofilów to księża, a ilu to dziennikarze czy lekarze – z punktu widzenia prawa nie ma bowiem rozróżnienia na pedofila i księdza pedofila.
Są też inne tłumaczenia. Na przykład, ksiądz Roman oraz inni skazani pedofile mieli szansę postarać się o wykreślenie z rejestru. „Każdy z tych sprawców, jeśli został skazany przed 1 października 2017 r., miał prawo wystąpić do sądu z wnioskiem o wyłączenie jego danych z rejestru publicznego” – wyjaśnił ekspert ministerstwa Jerzy Kubrak.
Brzmi jak zły sen! Ale najlepsze przed nami…
Otóż Adam Szłapka z Nowoczesnej, zniecierpliwiony faktem zamiatania pedofilii pod kościelny dywan, spytał na Twitterze:
„Kogo chroni Patryk Jaki?”
No i w obronie wiceministra sprawiedliwości stanął Sebastian Kaleta, były rzecznik MS, obecnie zasiadający razem z Jakim w Komisji Weryfikacyjnej. „Księży, tak jak każdego innego obowiązują te same przepisy. Nikogo rejestr pedofilów nie chroni. Fakt, że nie znajdują się tam księża (w rejestrze jawnym) oznacza, że księża nie popełniali najbrutalniejszych przestępstw (tam się kwalifikują brutalne gwałty)” –wyjaśnił Kaleta.
Czyli ludzką mową znaczy, że do rejestru gwałcicieli nie trafia ten, kto gwałci delikatnie.
Dorabianie ideologii to specjalność pisowska ale trzeba przyznać, że niektórzy mają w tym kierunku wielki talent.
– Ostatni raz rozmawiałem z Tuskiem w czerwcu w Brukseli. Kiedy on tu przyjedzie, będziemy rozmawiać o przyszłości. Po trzech wyborach, jestem głęboko przekonany, że wygranych przez KO, będziemy rozmawiać o wyborach prezydenckich. W grudniu 2019 mogę powiedzieć: Donald, jest taka sprawa, bo są wybory prezydenckie. Wassermann przestraszyła się Tuska, bo czym innym to wytłumaczyć. Myślę, że zdała sobie sprawę, że tam nic nie ma, że ta komisja to jest wielki fejk. Skompromitowałaby ją ta rozmowa przed wyborami w Krakowie. To jest żałosne, tak powiem najdelikatniej – stwierdził Grzegorz Schetyna w rozmowie z Markiem Kacprzakiem w „Tłit” WP.
W Unii nie ma miejsca dla krajów, które biorą unijne pieniądze, ale odrzucają nasze wspólne wartości!
JUSTYNA KOĆ: Skąd pomysł na dokumentowanie protestów w obronie sądów, praworządności i demokracji w Polsce?
CHRIS NIEDENTHAL: Te fotografie (pokazywane na wystawie w Parlamencie Europejskim, o której pisaliśmy – red.) robiliśmy razem z Wojtkiem Kryńskim, odkąd PiS zaczął rządzić i robić to, co robi. Przez ostatnie 30 lat każdy z nas poszedł w innym kierunku, ale połączyło nas to, że zawsze pojawialiśmy się na demonstracjach, bo i on, i ja czujemy się odpowiedzialni za to, co złego dzieje się teraz w Polsce – oczywiście nie odpowiedzialni za to, co złe, ale żeby to właśnie dokumentować.
Wolałbym już nie musieć tego robić, ale gdy widzę, co dzieje się w moim kraju, i to, jak ludzie sprzeciwiają się niszczeniu tego, o co tyle czasu walczyli, muszę to dokumentować.
Pomysł na sama wystawę w PE był Wojtka, który uważał, że warto te zdjęcia pokazać, coś zrobić. W organizacji wystawy pomogła Róża Thun. Zresztą na początku nie wierzyłem, że to może się udać.
Czyli zdjęcia i wystawa to forma sprzeciwu przeciwko temu, co dzieje się w Polsce?
Myślę, że wpływ na to miało poczucie obowiązku. Przyjechałem do Polski jako młody człowiek w latach 70. i zacząłem fotografować to, co się wówczas działo, jak to wyglądało. Później kontynuowałem fotografowanie w klatach 80. i 90. Teraz poczułem również obowiązek dokumentowania tego, co się dzieje. Po prostu musiałem wyjść z protestującymi na ulice i fotografować. Nie spodziewałem się, że jeszcze będę musiał robić takie zdjęcia w Polsce. Robiliśmy je dla siebie, nikt nam za to nie płacił, miały być do prywatnego archiwum. Zresztą
myślę tak samo jak protestujący na ulicach; to, co robi PiS, jest złe i szkodliwe dla Polski, wielka szkoda, że tak się dzieje.
Gdy patrzy pan na to, co dzieje się w Polsce, to wspomnienia z PRL powracają?
Oczywiście, bo system, który wprowadza PiS, jest bardzo podobny do tamtego. Oczywiście w innych warunkach ekonomiczno-socjalnych i politycznych, ale system jest podobny. To jest wypisz, wymaluj ta sama formuła. Nawet to, że kilka dni temu na konwencji PiS mówiono, że Polska nigdy nie była jeszcze taka wolna i taka demokratyczna, to są te same słowa i frazy, których używali komuniści. Też chwalili, usprawiedliwiali, wmawiali, a rzeczywistość była inna. Teraz PiS robi to samo i nie rozumiem, dlaczego ludzie w to wierzą, na szczęście nie wszyscy. Tylko dlaczego PiS tak niszczy Polskę, tego nie rozumiem. Niszczy instytucje, które z tak wielkim trudem zbudowano; dlaczego neguje wszystko to, co zostało tak dzielnie i z trudem wywalczone w 89 roku. Ja
doskonale pamiętam, jak to wtedy wyglądało i nie mogę zrozumieć, dlaczego ten cały trud, który poszedł w to, żeby Polska była wolna, a co za tym poszło, także inne kraje socjalistyczne. Dlaczego to niszczyć, w czyim interesie to jest robione, bo na pewno nie naszym.
PiS mówi, że trzeba dekomunizować, że państwo nie działało, dlatego wprowadza „reformy”.
Ja nie mówię, że wszystko jest perfekt w Polsce, ale wszystko było na dobrej drodze. Zmienialiśmy się i to bardzo, i na pewno na lepsze. Najsmutniejsze jest chyba to, że cała nasza wiarygodność w Europie i na świecie została unicestwiona. Dojście PiS do władzy skasowało tę wiarygodność, którą przez tyle lat mozolnie budowaliśmy. Jeszcze parę lat temu byliśmy znaczącym krajem, którego się słucha. Dziś nic nie znaczymy.
Dla mnie, który fotografował to wszystko – oczywiście nie będę ukrywał, że patrzę na to emocjonalnie i wizualnie – w głowie się nie mieści, że ktoś chce zdemolować i zdemontować Polskę.
Te zdjęcia z protestów niosą też pewną nadzieję, dużo mówiono o tym podczas otwarcia wystawy, też pan tak uważa?
Na tych zdjęciach widać, że ludzie, którzy tam przychodzili, to młodzi, inteligentni, świadomi, fajni ludzie. Są gotowi wyjść na ulice, bo interesuje ich los kraju. Widać, że nawzajem podtrzymują się na duchu, starają się coś zrobić. Widać to tym wyraźniej w zestawieniu z miesięcznicami PiS-owskimi. Gdy ci ludzie szli Krakowskim Przedmieściem, widać było frustrację, zacietrzewienie, zupełnie inna energia niż na protestach. Nawet gdy wychodzą z Kościoła, który też gra ohydną rolę w tym wszystkim.
Robił pan też zdjęcia na miesięcznicy?
Zaledwie kilka, bo nigdy nie zostałem dopuszczony.
Czy Unia może pomóc Polsce przez to przejść? Powinna mocniej działać?
Moim zdaniem, skoro jesteśmy częścią Europy, to Unia może na coś wpłynąć, miejmy nadzieję.
Ci z rządu i z PiS uważają, że my także teraz w PE robimy złą robotę, że donosimy na Polskę, tylko zapominają, że to przez nich to robimy, to oni zmuszają nas do takich działań.
Zresztą Europa widzi, co się dzieje, politycy w PE, w Komisji doskonale wiedzą, co robi PiS, my jako ci, którzy się sprzeciwiają, mówią co uważają i co myślą; to wielki smutek i troska o los Polski.
Gdyby teraz miał pan zrobić jedno zdjęcie, symbol Polski, to co to by było?
Jest jedno zdjęcie, którego nie ma na wystawie w PE. Zrobiłem je przed Sejmem, było to już późną nocą, gdy dowiedzieliśmy się, że przez parlament przeszła nowelizacja o Sądzie Najwyższym. To był ten moment, kiedy wiadomo było, że to, o co walczyli manifestujący przed parlamentem czy na ulicach innych miast, przepadło. Wówczas zrobiłem zdjęcie, na którym widać ludzi trzymających kartony z literami układającymi się w napis Wolne Sądy. Stał tam też postawny mężczyzna, którego obejmowała dziewczyna. Widać na zdjęciu, że jest późna noc, ten chłopak na twarzy ma ogromny smutek, obejmująca go dziewczyna kładzie twarz na jego piersi, widać rozpacz na jej twarzy. Są tam ogromne emocje,i dla mnie to zdjęcie jest symbolem.
A gdyby miał pan zrobić zdjęcie Jarosławowi Kaczyńskiemu, to jak by pan go widział?
Nie chciałbym go fotografować i nigdy go nie fotografowałem. Lecha Kaczyńskiego może raz, w 89roku, jako nieznanego prawnika.
Zbigniew Hołdys i internauci o języku partii PiS wobec swoich przeciwników politycznych.
Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik byłej KRS, podczas rozmowy na antenie Radia TOK FM powiedział, że I prezes powinna użyć wszelkich możliwych metod w obronie Sądu Najwyższego.
Według Żurka przyśpieszenie prac nad wyłonieniem kandydatów na sędziów SN jest ostatnim dzwonkiem przed przejęciem instytucji przez uzurpatorów. „Nie chodzi o to, aby pani prezes wynajmowała prywatnych ochroniarzy uzbrojonych w broń palną, ale żeby wykorzystała wszystkie metody niepozwalające na przejęcie instytucji Sądu Najwyższego, na przejęcie dokumentacji, pieczęci, budynku.” – mówił na antenie gość TOK FM.
Na pytanie prowadzącej audycję o to czy ma na myśli fizyczny opór i czy oczekuje od I prezes strajku okupacyjnego, sędzia Żurek podkreślił, że prof. Gersdorf „wykonuje swoje obowiązki w budynku i gabinecie, który jej się konstytucyjnie należy. Nie można okupować gabinetu, co do którego ma się pełnię praw, ale symboliczne przykucie oznaczałoby nieopuszczenie budynku.”
W opinii Żurka sądy i sędziowie mają obowiązek stać na straży praworządności i Konstytucji zgodnie z regułami państwa demokratycznego, „ale kiedy kończy się demokracja, pojawia się pytanie, co mamy zrobić. Czy mamy po prostu odejść spokojnie, spuścić głowę, i czekać, kiedy za chwilę zostanie jakiś obóz filtracyjny ustanowiony dla reedukacji niepoprawnych sędziów?” – uzasadnia swój apel rzecznik byłej KRS.
Rób, co chcesz: śmieć, przyłóż żonie, klnij i chlej, bylebyś przyszedł, zapełnił kościół, wyspowiadał się, ochrzcił dzieci. To Kościół zdeformował Polskę.
NATALIA WALOCH: A może chodzi o seks? Może to ciśnienie na zaostrzenie prawa aborcyjnego to emanacja strachu przed wyzwolonymi kobietami?
JAN SOWA: Też o seks. Kontrola nad prokreacją to podstawowy wymiar autonomii życiowej. Tym, którzy jej kobietom odmawiają, chodzi o coś więcej niż tylko o seks.
W światowej populistycznej rewolcie wszędzie widzimy istotny komponent buntu przeciw wyzwoleniu kobiet. Mizoginia Trumpa, ofensywa antyaborcyjna w Polsce i Państwo Islamskie na Bliskim Wschodzie są częścią podobnej radykalizacji.
Patriarchat nie reguluje tylko tego, co prywatnie dzieje się między kobietą i mężczyzną. To sposób organizacji społeczeństwa. Kontrola nad ciałami kobiet jest powiązana z odziedziczonymi hierarchiami, tożsamościami i wartościami. Jeśli z tej układanki wyjmie się jeden element, wszystko się sypie.
To rozsypywanie się jest nie do zatrzymania. Ruchom konserwatywnym nie udaje się odwrócić tego trendu. Widzimy kolejne bastiony, które padają, choćby ostatnio w Irlandii.
Prof. Bartłomiej Dobroczyński napisał w eseju „Eros nie mieszka w Polsce”, że na Erosa – pojmowanego jako radosna seksualność, ale też jako beztroska i zabawa – Polacy zawsze patrzyli podejrzliwie jako na tego, który odciągnie ich uwagę od walki o ojczyznę.
– Przeszliśmy inną drogę niż społeczeństwa zachodnie. W naszej historii pełno było cierpienia i przemocy. To musiało się zapisać w kulturze, a może głębiej, jeśli rację mają epigenetycy, że nabytą skłonność do odczuwania lęku przekazuje się biologicznie między pokoleniami. Ale inne są też struktura społeczna, rozkład sił postępowych i konserwatywnych.
Polska nie ma pomysłu na siebie. Mamy półperyferyjną gospodarkę, więc z jednej strony większy wyzysk niż w krajach bogatych, z drugiej – takie same wyzwania: wielokulturowość, małą innowacyjność, presję na konkurencyjność itp. I mniejsze zasoby. To rodzi frustrację, na którą odpowiadamy, sięgając do wzorców odziedziczonych po przodkach. Jednak Sarmaci nam nie podpowiedzą, jak powinna działać gospodarka wiedzy. Jesteśmy uwięzieni w inercji historycznych sposobów reagowania. Na ogół to szabelka, husaria, „żołnierze wyklęci”. Wszystkie bardzo męskie mity.
Donald Tusk i internauci zareagowali na informację o pogarszającym się stanie zdrowia amerykańskiego senatora Johna McCaina.
„To dzięki senatorowi Johnowi McCain trwa nasza wiara w ideały i wartości republikańskie. Drogi Senatorze, Europa jest dziś z tobą”
Niesamowite pożegnania z senatorem Johnem McCainem. Ludzie, także z drugiej strony polityki, budują Mu żywy pomnik.
Polacy uczciwie płacący podatki składają się na #500plus, a w zamian są nazywani przez PiS złodziejami. PiS traktuje Polaków jako gorszy sort. A sami wzięli miliony #PiSWziąłMiliony
Kancelaria Andrzeja Dudy zainwestuje 478 tys. zł w budowę 100-metrowego mola na terenie rezydencji prezydenckiej na Helu. Internauci szydzą: „Niech wybudują aż do Szwecji”.
Zdaniem internautów nie ma co się specjalnie wymądrzać bo, „Skoro dla Kaczyńskiego buduje się pałac na wodzie w Puszczy Noteckiej to prezydentowi należy się remont Juraty”. Z „troską” pytają: „Co zatem należy się premierowi i jego ministrom?”
O inwestycji w szczegółach poinformował „Super Express”:
„Przestrzeń ma być wykorzystywana głównie jako miejsce popołudniowych spacerów, dziennego leżakowania i wypoczynku nadwodnego. (…) Przewiduje się odtworzenie przystanki dla łódek i sprzętu wodnego w części głowicowej molo” – poinformowali redakcję dziennika urzędnicy prezydenta.
Według administracji Andrzeja Dudy, remont – a w zasadzie rozbiórka i budowa…
View original post 538 słów więcej
Amerykańska telewizja NBC na swojej antenie odniosła się do raportu ws. pedofilii w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych.
Trzeba naprawdę być wyrachowanym i zakłamanym, by w swojej narracji posunąć się tak daleko jak to robi TVPIS. W czwartkowej edycji flagowego programu Zjednoczonej Prawicy „Wiadomości”, znalazł się passus, którego określenie słowem kłamstwo czy propaganda, nie wchodzi w ogóle w grę. Jest to szczyt bezpardonowej manipulacji, podłość i niegodziwość, a przede wszystkim mega żenada, pokazująca skalę nieprofesjonalizmu i upadku sztuki dziennikarskiej.
Swoją prawdziwą twarz telewizja Jacka Kurskiego pokazała tym razem z okazji 79. rocznicy podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, na mocy którego III Rzesza i ZSSR dogadały się w 1939 roku co do podziału wpływów i wspólnej agresji na Polskę. Wiadomości TVP postanowiły na tę okoliczność zrobić przebitkę z wykładu prof. Gersdorf w Niemczech, stawiając ją de facto na równi z nazistami!
Wykorzystanie tak ważnej i smutnej dla naszego kraju daty do ataku na przeciwników, poprzez porównanie z najgorszym wrogiem, z jakim Polska miała kiedykolwiek do czynienia, jest po prostu skandalem, z którego ktoś powinien wyciągnąć kiedyś konsekwencje – komentują ten fakt dziennikarze.
„Przez takie materiały doprowadzicie w Polsce do rozlewu krwi. Okropne!” – napisał na Tweetterze dziennikarz Janusz Schwertner.
Lata będziemy odbudowywali zaufanie inwestorów zagranicznych, lata będziemy odbudowywali stabilność polskiego porządku prawnego, lata będziemy odbudowywali pozycję Polski w Unii Europejskiej. #SN #KRS #TSUE
W niedzielę na murach warszawskich kościołów zawisną dziecięce buciki. W ten sposób zostaną upamiętnione ofiary księży pedofilów. Do akcji mogą włączać się inne miasta.
„Baby Shoes Remember” to akcja, która narodziła się w Irlandii. Wieszanie dziecięcych bucików na murach kościołów i kuriach ma przypominać o ofiarach księży pedofilów.
Chodzi w niej również o to, żeby duchowni musieli sami ściągnąć buciki z murów. Dlaczego? – To będzie symboliczne ukrywanie przemocy wobec dzieci w Kościele. Zdejmujący mają poczuć się osamotnieni. Mottem akcji jest: „Kiedy ci, którzy domagają się sprawiedliwości, łączą się, to ci, którzy chcą zaprzeczać, stają się wyizolowaną mniejszością” – mówi TOK FM jedna z organizatorek akcji w Polsce Nina SankarI z Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego.
USA. Pensylwania ujawnia gwałcicieli w sutannach. Na karę jest za późno
W Polsce o włączenie się do inicjatywy została poproszona broniąca ofiar pedofilii w polskim Kościele Fundacja „Nie lękajcie się”. Akcja jest organizowana…
View original post 1 636 słów więcej
Szef resortu obrony Mariusz Błaszczak napytał sobie biedy skandaliczną wypowiedzią na temat niedawnego marszu równości w Poznaniu. W programie „Rozmowy niedokończone” w Telewizji Trwam ocenił, że „W Poznaniu mieliśmy teraz do czynienia z takim zdarzeniem, że (odbyła się – red.) kolejna parada sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych”. Chwalił też motorniczych poznańskich tramwajów, za to że nie chcieli, aby ich pojazdy jeździły z „flagami homoseksualistów”.
Bulwersująca wypowiedź, odbiła się szerokim echem w całej Polsce i minister może słono za nią zapłacić. Jak wynika z sondażu SW Research dla serwisu rp.pl. ponad połowa Polaków uważa, że w związku z tym Błaszczak powinien odejść ze stanowiska.
Głos w sprawie zabrał również Rzecznik Praw Obywatelskich:
„Brak stanowczej reakcji ze strony aktorów życia publicznego na wypowiedzi podobne do słów ministra Błaszczaka może być odbierany jako milcząca akceptacja dla przejawów dyskryminacji i legitymizacja mowy nienawiści przeciwko przedstawicielom różnych grup mniejszościowych” – napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie RPO Adam Bodnar.
Podkreślił, że obowiązkiem władzy publicznej jest „włączanie, a nie wykluczanie”. Dodał, że „z tego powodu wszelkie przypadki ataków słownych na takie zgromadzenia, jak Marsz Równości, powinny zostać jednoznacznie potępione. Ma to również na celu budowanie w ofiarach mowy nienawiści motywowanej uprzedzeniami przekonania o tym, że przypadki naruszeń ich praw podstawowych nie są władzy publicznej obojętne – uznał Bodnar.
Zwrócił też uwagę, że „dbanie o odpowiedni poziom debaty publicznej, w której priorytetem będzie poszanowanie godności każdego człowieka, stanowi naszą wspólną odpowiedzialność. Szacunek dla każdej osoby, okazywany w przestrzeni publicznej, jest bezwzględnym wymogiem zachowania standardów w ramach zróżnicowanego, demokratycznego społeczeństwa” – podsumował Rzecznik Praw Obywatelskich.
Pogląd RPO podziela znaczna część Polaków zniesmaczonych stanowiskiem Błaszczaka.
W sondażu dla rp.pl 53,3 proc. badanych jest zdania, że Mariusz Błaszczak powinien zostać usunięty z rządu. Odmiennego zdania jest tylko 25,9 proc. respondentów. I tylko 20,7 proc. ankietowanych nie ma zdania na ten temat.
W podziale na płeć, za usunięciem z rządu ministra Błaszczaka jest 52 proc. mężczyzn i 54 proc. kobiet. Odpowiadają tak również częściej osoby mające 50 i więcej lat (59 proc.), badani z miast liczących powyżej 200 tysięcy mieszkańców (66 proc.) i ankietowani o wykształceniu wyższym (60 proc.).
Sprawą konstytucji i sądów nowych zwolenników się już nie pozyska, socjałem PIS – u się nie przebije, patriotyczną retoryką też nie. Więc co robić? Już dziś najnowszy wstępniak Tomasza Lisa w „Newsweeku”, a w nim propozycja.
Od XVIII wieku w głębokiej, a więc najważniejszej warstwie zachodnio-europejskiej mentalności politycznej jest przekonanie, że Polska i wschód Europy powinien być oddany w gestię Rosji. Ono trwa, choć stłumione. Groźne dla nas. PiS robi wszystko by je wyciągnąć na wierzch.
Chyba pierwszy raz się zdarza, że „ekspertka” od wiedzy wszelakiej, posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz znalazła poparcie mediów społecznościowych. Tym razem dodała swoje trzy grosze do dyskusji o osiągnięciach polskich drużyn piłkarskich oraz klęsce na Mundialu. Na celownik wzięła Zbigniewa Bońka, po tym jak teraz w europejskich rozgrywkach pucharowych kompletną klapę poniosły Legia Warszawa, Lech Poznań i Jagiellonia Białystok.
Na Twitterze kompromitację polskich drużyn Pawłowicz skomentowała jednoznacznie zaczepiając szefa PZPN:
„Panie Bońku
Po wynikach polskich piłkarzy we wszelkich ligach, od gminnych po światowe, jako kierownik PZPN „jawi się Pan dla mnie kierownikiem fascynującym” – napisała.
Tak z kpiną nawiązała do dyskusji, która zrodziła się przy okazji mistrzostw świata 2018. Posłanka zapytała wówczas, czy…
View original post 2 789 słów więcej