Hairwald

W ciętej ranie obecności

Kaczyński listy pisze do swojej ferajny

W ubiegłym tygodniu senatorowie zadecydowali, by Stanisław Kogut, podejrzany o korupcję, nadal zasiadał w ławach Senatu. Taka decyzja zaskoczyła Jarosława Kaczyńskiego, którego zdanie, wszystkim 65 przedstawicielom PiS w tej izbie, było dobrze znane.

Jarosław Kaczyński, pełen oburzenia, napisał list do członków swojej partii, w którym padły ostre słowa – „Oto przedstawiciele naszej formacji, noszącej nazwę Prawo i Sprawiedliwość, odmówili potraktowania jednego ze swych członków jak obywatela RP, zwykłego obywatela, nie korzystającego z żadnych przywilejów”.

Równie mocno uderzył go fakt, że jego senatorowie głosowali ramię w ramię z przedstawicielami PO, stając wspólnie w obronie pana Koguta. „współdziałanie z taką formacją (…) po to, by utrudnić egzekwowanie prawa, stawia Prawo i Sprawiedliwość w sytuacji, w której musimy się bronić przed często stawianym zarzutem, że w istocie jesteśmy tacy sami, jak nasi przeciwnicy”, a to może mocno zaszkodzić wizerunkowi partii.

Ponieważ „wielu senatorów zeszło z tej drogi”, która ma wprowadzić „uczciwość w życiu publicznym”, prezes zapowiada nowe rozwiązania strukturalne, by w ten sposób zapobiec takim nagannym postawom członków PiS. Myśli o zmianach w regulaminie Senatu, w ustawie dotyczącej immunitetu. Po głowie chodzi mu też deklaracja dotycząca właśnie immunitetu, którą będą musieli podpisać wszyscy, startujący do Parlamentu z jego partii.

Ponieważ dla wielu członków PiS niezrozumiała wciąż jest decyzja o tak dużych zmianach w rządzie, Jarosław Kaczyński odniósł się w swoim liście i do tej kwestii. „Odwołanie ze stanowiska wcale nie musi oznaczać krytycznej oceny efektów jego pełnienia, co więcej, może być to decyzja podjęta mimo bardzo wysokiej oceny sposobu wykonania związanych z daną funkcją zadań”.

Jedno jest pewne. Jarosławowi Kaczyńskiemu marzy się władza na długie, długie lata, a to wymaga od członków partii jedności. Mówiąc, że „Nasz wielki projekt nie może być zrealizowany w ciągu jednej, czy nawet dwóch, kadencji. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy społeczeństwo, a przynajmniej jego wielka część, będzie nam wierzyć, będzie nam ufać” wyraźnie daje do zrozumienia, iż sprawa pana Koguta to właśnie taki „punkt honoru” PiS. Partii, która ma pokazać narodowi, jak bardzo jest praworządna i sprawiedliwa.

Szkoda tylko, że pan prezes jest „ślepy i głuchy” na nepotyzm, który wręcz szaleje i liczne wpadki członków partii rządzącej, które nie budują wiary i zaufania. Nie wystarczy „wystawić” pana Koguta, zmienić dobry rząd w lepszy, pochować do szafy, kolejny już raz swoich, kontrowersyjnych polityków, by naród uwierzył w dobre intencje partii rządzącej.

Single Post Navigation

Dodaj komentarz