Hairwald

W ciętej ranie obecności

Ksiądz bije dziecko przed ołtarzem

Internauci informują o zdarzeniu w kościele w Pułtusku, które znalazło swój finał w prokuraturze.

Kayah w czasie festiwalu w Sopocie złożyła życzenia wszystkim matkom z okazji Dnia Matki i skierowała kilka słów do protestujących w Sejmie.

Mocne wystąpienie aktorki Doroty Stalińskiej w czasie demonstracji wspierającej osoby strajkujące w Sejmie.

Waldemar Mystkowski pisze o Morawieckim.

Kolano Jarosława Kaczyńskiego jest jak na najlepszej drodze. Tak przynajmniej utrzymuje Mateusz Morawiecki, o czym był się podzielić tą perypatetyczną wiedzą w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM, gdy został zapytany, kiedy jego zwierzchnik wyjdzie ze szpitala: „Tego nie wiem, to jest kompetencja lekarzy. Ale mam nadzieję, że jest wszystko na bardzo dobrej drodze”.

Droga samego premiera Morawieckiego jest drogą przez mękę, bo każdą ważna decyzję konsultuje: „Najważniejsze rzeczy konsultuję. Rozmawiamy ze sobą, zwykle przez telefon, bo ma kontuzję pewną”.

W ten sposób dowiedzieliśmy się, że Golgotą jest szpital przy Szaserów – do czasu jednak, gdy zostanie przeniesiona na Nowogrodzką.

Trudno nie kpić z Morawieckiego, który jest niesprawny językowo. A może jest sprawny, bo to język z groteski, wykrzywiony wewnętrznie, nie będący w kontakcie z rozumem, zaprzeczający sensowi już na przestrzeni dwóch zdań. Tak sypnął się Morawiecki, gdy zapytany został o fundusze unijne: „My mamy błędne wyobrażenie, że nasza gospodarka zależy od środków unijnych. (…) Będziemy bardzo twardo walczyć o fundusze strukturalne i na politykę rolną”. Logika tych dwóch zdań jest nastepująca: będziemy walczyć o błąd.

Język jest nośnikiem oleju w głowie, jak powiedziałby Jan Onufry Zagłoba, bohater Trylogii Sienkiewicza, którą ponoć Morawiecki czytał. Premierowi jednak albo brak oleju w głowie, albo kiepsko porusza się w języku polskim.

Nie mogę się zdecydować, co szwankuje u Morawieckiego, bo jak można połączyć protest niepełnosprawnych w Sejmie z PGR-ami. A to udało się temu bohaterowi wyjętemu z grotesek Barei: „Ludzie o kamiennych sercach, którzy niszczyli PGR-y w latach 90-tych, zakłady pracy, bezrobocie 25%, zrobili nic, albo prawie nic w sprawach społecznych”.

Premier rządu polskiego jeździ po Polsce, zamiast rządzić i jak bohaterom grotesek w każdej poruszanej kwestii jest na bakier z sensem. Morawieckiemu odkleja się oczko, jak „Misiowi” Barei.

Pisowska rzeczywistość musi się sypnąć, sprzyja jej na razie koniuktura gospodarcza w Europie, żadna w tym zasługa rządów Misia Morawieckiego, który jest śmieszny w swoich wypowiedziach, a które musimy racjonalizować, aby nie zwariować we własnym kraju.

Zracjonalizował groteskę PiS pewien mężczyzna, ktory na „schody Kaczyńskiego” na placu Piłsudskiego po prostu wszedł. Przynajmniej wiemy, do czego w przyszłości będzie służyć ten pomnik, jako atrakcja turystyczna – do wchodzenia. I niech Morawiecki przyjmie do wiadomości, że dla niego schody się zaczęły, ale one prowadzą w innym kierunku – w czeluść.

Fundacja ePaństwo zapytała kancelarię premiera o wydatki na działania PR i marketingowe. Odpowiedź przyszła po bardzo długim czasie i wymianie wielu pism. Wynika z niej, że KPRM wydała najwięcej między wrześniem 2017 a lutym 2018 roku na doradztwo z zakresu prowadzenia kampanii m.in. w Google, Facebooku i YouTube. To ponad 600 tys. zł.

Fundacja ePaństwo komentuje, że choć w PR-owych i marketingowych wydatkach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie ma nic szokującego, to mogą one stanowić przyczynek do dyskusji o tym czy i w jakim zakresie władza powinna za publiczne pieniądze budować markę swoją i swoich urzędników.

Single Post Navigation

Dodaj komentarz