Hairwald

W ciętej ranie obecności

PiS wprowadza zamordyzm, który wyprowadzi nas z Unii Europejskiej

„W momencie, gdy jako kraj wracamy do normalności, nasi sąsiedzi i nasi wrogowie uruchamiają siły, które zawsze działały destrukcyjnie. Widzieliśmy pod Pałacem Prezydenckim ludzi przywiezionych z Berlina, którzy w jakimś amoku krzyczeli „Konstytucja”; „A pani Gersdorf w Niemczech mówiła, że będzie pierwszym prezesem Sądu Najwyższego na uchodźstwie. To taka mentalność i jasne określenie celów” – dowodzi PiS-owski funkcjonariusz Andrzej Melak.

Tym samym potwierdza to, że gdy rozum śpi budzą się demony, a kiedy brakuje argumentów opowiada się głupstwa. Tylko tak można skomentować nie pierwszą spiskową teorię posła PiS Andrzeja Melaka, która –  jak sam twierdzi – dziś układa się już w klarowną całość.

Poseł przekonuje, że jego partii chodzi przede wszystkim o to, by sądy pracowały sprawniej. A że jest jakiś sprzeciw? „To jest działanie sił, które straciły władzę w wyniku demokratycznych wyborów” – powtarza dobrze znaną już argumentację. Dodatkowo wzbogaca ją o własną myśl i komentując ostatnie manifestacje przed sądami sugeruje, że ich uczestnicy … to wcale nie są Polacy.

Melak nie przeczy, że są tacy, którzy przywracanej przez PiS „normalności” się sprzeciwiają. Ale jak widać ma całkiem łatwą odpowiedź na pytanie, kim są ci ludzie. Poseł obiecuje wyborcom PiS, że „jego obóz polityczny konsekwentnie będzie dążyć do usprawnienia pracy sądów”. A tego, bez zmian w Sądzie Najwyższym, jego zdaniem zrobić się nie da.

„Widzimy co się działo z niektórymi sędziami, którzy kradli kiełbasę, wiertarki, czy pieniądze. Co ciekawe, sądy pierwszej instancji widziały ich winę i skazywały ich, a Sąd Najwyższy znajdował usprawiedliwienie. Tak dalej być nie może, jeśli chcemy wrócić do normalności” – przekonywał w rozmowie z DoRzeczy.pl.

Andrzej Melak wraz z braćmi pod koniec lat 70. założył Konspiracyjny Komitet Katyński. Jego brat Stefan z zginął w katastrofie smoleńskiej. Sam zaraz po tym ruszył na polityczne salony.

Poseł Melak nieraz forsował w mediach różne spiskowe teorie. Wciąż przekonuje, że trzy osoby w Smoleńsku mogły przeżyć katastrofę. Swego czasu zasłynął interpelacją do premier Beaty Szydło, by z ministerstw zniknęły: „Gazeta Wyborcza”, „Fakt”, „Super Express”, „Newsweek Polska” i „Polityka”. Bo „nie powinno się karmić tych, którzy na nas plują”.

Sikorski: Wprowadzanie zamordyzmu wyprowadza nas z Unii Europejskiej

To, że niszczona jest nam demokracja i to, że już obalono trójpodział władzy, to nie jest błaha rzecz. Ja bym nie narzekał na opozycję w tej sprawie, bo wiemy, że to wszystkich z nas może dotknąć” – mówił w Poranku Radia TOK FM Radosław Sikorski.

Wprowadzanie zamordyzmu wyprowadza nas z Unii Europejskiej. Dowiemy się, na ile płytka czy głęboka jest nasza europejskość” – dodawał.

Siemoniak: Trwa polowanie PiS-u na byłych szefów służb specjalnych. Z powodów politycznych są dziś piętnowani, są im stawiane polityczne zarzuty

Trwa polowanie PiS-u na szefów służb specjalnych, którzy sprawowali swoją funkcję w ubiegłych latach. Dziś, do prokuratury w Białymstoku, w celu postawienia zarzutów został wezwany były szef ABW, Krzysztof Bondaryk. Wcześniej zarzuty postawiono byłym szef SKW, gen. Noskowi, Pytlowi i płk. Duszy. Kilkanaście dni temu postawiono zarzuty byłemu szefowi CBA. Układa się to w fatalną serię, w polowanie na uczciwych oficerów, którzy przez lata w różnych funkcjach służyli Rzeczypospolitej, którzy narażali swoje życie i zdrowie w różnych sytuacjach. Dziś z powodów politycznych są piętnowani, są im stawiane polityczne zarzuty. To jest coś haniebnego, bo to uderzanie w ludzi, którzy nie sprawowali funkcji politycznych” – mówił na konferencji prasowej Tomasz Siemoniak z PO.

https://twitter.com/MichalGawelPL/status/1024057011770675200

Taka drugorzędność, wręcz trzeciorzędność jak Morawieccy seplenią o Polsce.

Earl drzewołaz

Co za patologia. Wolni i Solidarni.

„Jest dla mnie absolutnym skandalem, że prawo w Polsce zmienia się po to, żeby konkretna osoba, znajoma Ministra Sprawiedliwości, jego były współpracownik w rządzie, a obecnie osoba temu Ministrowi podległa, miała szansę kierować Sądem Najwyższym” – komentuje Marcin Matczak, konstytucjonalista, profesor Uniwersytetu Warszawskiego

W artykule Janusza Schwertnera czytamy o prof. Małgorzacie Manowskiej, dyrektorce Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury prawdopodobnej kandydatce na I Prezes Sądu Najwyższego.

Autor pisze:

„Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury może wrócić do orzekania, a tym samym – ubiegać się o pracę sędziego Sądu Najwyższego (co za tym idzie – również I Prezesa SN) dzięki zmianie w artykule 77 prawa o ustroju sądów powszechnych.”

Zmiana, o której pisze autor wygląda tak:

Jednostką nadzorowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest oczywiście Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury. Oznacza to, że przed tą zmianą prof. Manowska, która jest dyrektorem tej Szkoły, nie mogłaby zostać sędzią SN, a więc i Prezesem SN. Przepis, który jej to uniemożliwiał, obowiązywał od 2012 roku i nagle został zmieniony na ostatnim posiedzeniu Sejmu – przez wykreślenie zaznaczonych powyżej słów.

Podkreśla się to zresztą otwarcie w uzasadnieniu…

View original post 1 125 słów więcej

Single Post Navigation

Dodaj komentarz