Hairwald

W ciętej ranie obecności

Błaszczak – sam w sobie, w swej istocie jest produktem fake newsów

Gdy Rosjanie prowadzą wojnę informacyjną z sąsiadami, szef resortu obrony zarzuca polskim dziennikarzom produkowanie fake newsów.

Dokładnie tak Mariusz Błaszczak publicznie określił informację zamieszczoną w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, w której dziennikarz – zgodnie zresztą z przygotowanymi przez resort obrony propozycjami zmian prawnych – opisał perspektywę rozwoju Wojsk Obrony Terytorialnej.

Dziwne to, ale trzeba przypomnieć, że Ministerstwo Obrony od początku urzędowania w nim Błaszczaka ma problemy z komunikacją medialną. MON nie ma rzecznika prasowego, a konferencje ograniczają się do wygłoszenia oświadczenia, bez możliwości zadawania pytań. Minister udziela wywiadów przeważnie mediom prorządowym, które trudnych pytań nie zadają. Niestety, regułą jest i to, że resort nie odpowiada na wszystkie pytania wysłane e-mailem przez dziennikarzy albo odpowiada na nie już po publikacji artykułów.

Wyścig zbrojeń według ministra Błaszczaka

W sytuacji, gdy w pobliżu polskich granic sytuacja się zaostrza, a MON stara się o zwiększenie obecności wojsk amerykańskich – urzędnicy ministerstwa zamiast tłumaczyć swoje stanowisko, prezentować argumenty zgodne z polską racją stanu, opisywać, dlaczego dokonujemy takich, a nie innych wyborów np. przy zakupach uzbrojenia, odstawiają dziennikarzy na bok. Traktuje się ich jak potencjalnych wrogów, a nazywając ich twórcami fake newsów, zrównuje się ich z rosyjskimi trollami.

A wystarczyłoby tylko wskazówkę busoli ustawić na wschód. To nie polscy dziennikarze, ale Rosjanie prowadzą wojnę informacyjną z sąsiadami. Odczuwają to już Ukraińcy, Estończycy, Łotysze czy Finowie. My w mniejszym stopniu, ale to nie oznacza, że możemy spać spokojnie. Na polskojęzycznych portalach publikowane są np. zmanipulowane wywiady z polskimi żołnierzami.

– Narzędziami dezinformacji są trolle, sieci społecznościowe, organizacje pozarządowe, które przyjmują pieniądze od Rosji – wyjaśniał niedawno w trakcie konferencji naukowej zorganizowanej w Warszawie Janis Sarts z Centrum Eksperckiego Komunikacji Strategicznej NATO w Rydze. Rosjanie posługują się półprawdami, sugestiami, dezinformacją, są mistrzami tzw. mgły informacyjnej, fałszywych hipotez, teorii spiskowych. Nie po to, by ktoś w nie uwierzył, ale aby wszystko uczynić mniej wiarygodnym, zaciemnić obraz.

W tej rzeczywistości jakoś nie można zauważyć jakiejkolwiek aktywności MON w walce z wrogą nam dezinformacją. Czy zatem ministerstwo zakłada, że wsparcie mediów nigdy nie będzie mu potrzebne?

Depresja plemnika

Michał Wojciechowicz to kolejna osoba, która po latach postanowiła ujawnić, że była molestowana przez ks. Henryka Jankowskiego. – „Przyciągnął mnie i zaczął gładzić po twarzy i dotykać tak, że zrobiło mi się niedobrze” – napisał Wojciechowicz na swoim profilu na Facebooku. Miał wtedy 16 lat, był uczniem drugiej klasy liceum ogólnokształcącego. Jego matka w tym czasie była internowana.

>>>

„Od początku i bez jakiejkolwiek wątpliwości wiedziałem, że to było dotykanie pederasty. Państwo wybaczą, ale nie mówiło się wówczas „pedofil” lub „gej”. Pederaści” to byli ci, którzy jak ksiądz Jankowski, lubili „młodych chłopców” – napisał Wojciechowicz. Próbuje wytłumaczyć, dlaczego przez tyle lat nie mówiono o pedofilii ks. Jankowskiego. – „Były bardziej gorące tematy. I nie ma co się za to bić w piersi. Pedofilia w kościele obecna jest w dyskursie publicznym od jakiegoś czasu. Nie był to jednak temat popularny, kiedy trwała rozprawa z komuną. Później, w latach 90. tych, i…

View original post 856 słów więcej

Single Post Navigation

Dodaj komentarz