Hairwald

W ciętej ranie obecności

PiS nie tylko spieprzył nam Polskę, ale i życie. Święta coraz mniej radosne i intymne

Niestety.

Wigilię (a przynajmniej część jej) trzeba spędzić na proteście.

Chociaż Andrzej Duda zapowiedział podpisanie upolityczniających sądy ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, opozycja nie zamierza składać broni. Wręcz przeciwnie – w Wigilię, 24 grudnia, o godz. 15:30 organizują protest przed Pałacem Prezydenckim. Dlaczego akurat w Wigilię? Bo sytuacja jest niezwykle poważna – tłumaczą organizatorzy.

„Spotykamy się w niedzielę o 15:30 pod Pałacem Prezydenckim. By wspólnie, z wybitnymi prawnikami, powiedzieć rządzącym, że my honoru nie sprzedajemy, zasad nie łamiemy, umów dotrzymujemy, a ponad wszystko cenimy prawa i wolności obywatelskie, które w tym pięknym projekcie – jakim jest Konstytucja – zostały zapisane” – czytamy w odezwie organizatorów, Obywateli RP, ruchu Wolne Sądy i Ogólnopolskiego Straju Kobiet.

Święta świętami, a Polska została przez PiS upodlona.

U-pod-lo-na.

Zaskakuje nie tyle fakt, że opozycja wychodzi na ulice zamanifestować swoje niezadowolenie po decyzji prezydenta Dudy o podpisaniu szeroko krytykowanych ustaw o KRS i SN, co godzina i data planowanego zgromadzenia. W końcu popołudnie 24 grudnia to moment, kiedy ruch na ulicach zamiera, a większość Polaków moment kończy przygotowania do wigilijnej kolacji. Moment na aktywność obywatelską dość szczególny. Jednak i na to organizatorzy mają odpowiedź. „Tym wszystkim, którzy zakrzykną, czemu w dzień Wigilii, czemu w porze, najważniejszej, najbardziej rodzinnej, polskiej wieczerzy, odpowiadam: właśnie dlatego!!!” – czytamy.

„Już nie czas oglądać się na innych, nie czas nasz sprzeciw ustawiać na końcu listy codziennych zadań” – zauważają inicjatorzy protestu. „Jeśli się dziś nie obudzimy, jeśli nadal będziemy uważali, że są kwestie ważniejsze niż obrona demokracji, kolejne Wigilie spędzimy, w państwie, co najmniej autorytarnym, być może na marginesie Unii” – przekonują.

Zapewniają też, że „pora się obudzić, zrozumieć, że nikt za Was wolności nie obroni, i że ta obrona wymaga nie tylko wysiłku, inteligencji ale i wielkiego, co raz większego poświęcenia”. „Jeśli dziś nie poświęcimy czasu z rodzinnego spotkania, jutro będziemy musieli poświęcić pracę, hobby, zdrowie, a w dalszej kolejności nie pozostanie nic innego jak oddać życie” – dodają.

OBYWATELE RP, WOLNE SĄDY, OGÓLNOPOLSKI STRAJK KOBIET

„Jeśli się dziś nie obudzimy, jeśli nadal będziemy uważali, że są kwestie ważniejsze niż obrona demokracji, kolejne Wigilie spędzimy, w państwie, co najmniej autorytarnym, być może na marginesie Unii”.

Okręgowa Rada Adwokacka staje w obronie dziennikarzy, którzy podpadli rządzącym. W specjalnym stanowisku adwokaci przypominają, że „ustawowym prawem i obowiązkiem prasy” jest informowanie obywateli oraz „sprawowanie w ich imieniu kontroli władzy”.

„Nie powinno być podstaw do stawiania zarzutów naruszenia prawa dziennikarzowi, który jako pierwszy ujawnił opinii publicznej dostrzeżone przez siebie nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów państwowych oraz nadużycia władzy” – pisze, w przyjętym jednogłośnie, stanowisku Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie.

Jak podkreślili warszawscy adwokaci, w ostatnich miesiącach  „jesteśmy świadkami represji kierowanych przez władzę publiczną wobec dziennikarzy śledczych”.  „Z powodu wydawanych przez tych dziennikarzy publikacji na tematy związane z badaniem przeszłości rządzących polityków i urzędników państwowych i ewentualnego wpływu ich koneksji na sposób sprawowania władzy, a także publikacji ujawniających nieprawidłowości, jakie zostały przez tych dziennikarzy wykryte w organach władzy publicznej” – czytamy w oświadczeniu.

Minister dał sygnał do ataku

Najgłośniejszą sprawą dotyczącą ścigania dziennikarza za ujawniane przez niego informacje jest przypadek Tomasza Piątka.

Departament do spraw Wojskowych Prokuratury Krajowej zajął się oskarżeniami jakie postawił dziennikarzowi „Gazety Wyborczej” i Radia TOK FM, Antoni Macierewicz. Po opublikowaniu przez Piątka książki „Macierewicz i jego tajemnice”, szef MON zarzucił dziennikarzowi, „stosowanie przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego”.

Od Macierewicza zamiast wyjaśnień – milczenie lub kłamstwa”

„Ustawowym prawem i obowiązkiem prasy jest urzeczywistnianie prawa obywateli do rzetelnej informacji i jawności życia publicznego, a także sprawowanie w ich imieniu kontroli władzy (ang. public watchdog) oraz wyrażanie krytyki społecznej. Rolą demokratycznej władzy jest natomiast stworzenie prasie warunków, by w nieskrępowany sposób mogła swoje funkcje i zadania w społeczeństwie wypełniać i cieszyć się swobodą wypowiedzi, wyrażania poglądów i osądów – również w przedmiocie działania organów państwowych” – pisze ORA w swoim stanowisku. I przypomina, że wolność słowa to konstytucyjna gwarancja.

Bardzo ciekawe badania socjologiczne przeprowadził zespół socjologów pod kierownictwem dr. hab. Macieja Gduli nad elektoratem PiS. Rewolucyjnie inne.

Zdaniem badaczy podstawą do akceptacji PiS nie jest wcale klasyczny populizm, ale zjawisko nazwane przez nich neoautorytaryzmem, który „łączy przedstawicieli różnych klas, obiecując rozliczenie establishmentu, stworzenie dumnej wspólnoty narodowej i wzrost poczucia mocy zarówno wobec elit, jak i grup o słabszej pozycji, np. uchodźców. Dla tego typu sprawowania władzy bardzo ważne są relacje, w jakie publiczność wchodzi z liderem i organizowanym przez niego dramatem politycznym. W dramacie tym publiczność uczestniczy w różnych rolach – ofiary, dumnego członka wspólnoty narodowej czy człowieka twardych zasad moralnych. Jednocześnie neoautorytaryzm mieści się w ramach paradygmatu demokratycznego, kładąc nacisk na uczestnictwo wyborcze, dawanie głosu zwykłym ludziom i niezależność państwa narodowego”.

Klementyna Suchanow – wspaniała pisarka, bo tylko tak należy ocenić jej biografię Gombrowicza – wpisuje się w świadomość, iż władza PiS niszczy wszystko, co polskie.

Tak – wszystko, co polskie.

ABW nachodzi rzucającą jajkami 8 grudnia 2017 w rządowe limuzyny Klementynę Suchanow i grozi jej zarzutem „nawoływania do przestępstwa”, jakie popełnił podpalacz biura posłanki Kempy. Jednocześnie TVP próbuje zmontować materiał o dr Rafale Suszku – drugim skutym 8 grudnia kajdankami. Najwyraźniej pracują nad „jajogate”

Suchanow: „wizyta ostrzegawcza”

Piątek, 22 grudnia, około 11. Domofon. Spodziewałam się kuriera z paczką na święta, ale tak naprawdę czułam od kilku dni, że przyjdą. Zostawiłam nawet memu partnerowi i córce instrukcje, co robić, jakby przyszli. Na szczęście córka była w szkole.

Pytam więc, kto.

„Czy Klementyna Suchanow? Policja”. Chcą porozmawiać, z 10 minut. I czy mogłabym do nich zejść.

Mówię, że jestem w piżamie i w ogóle nie mam raczej czasu.

To możemy przyjść później?

Proszę bardzo.

Wystukuję numer prawnika, a tu pukanie do drzwi. Otwiera A., mój partner z Nowego Jorku. Jest ich dwóch. Jeden milszy, drugi mniej. Mój partner nie mówi po polsku, Milszy coś tam duka po angielsku.

Zakładam szlafrok. Podchodzę do drzwi. Pytają, czy mogą wejść.

Nie, nie ma mowy.

Grzecznie zostają na klatce schodowej, rozmawiamy przez próg, tyle, że zerkają do środka.

Pytam, dlaczego mówili przed chwilą, że są z policji.

Nie rozumieją lub udają, że nie rozumieją. „To jakaś pomyłka”.

Proszę, by się wylegitymowali, Milszy podaje legitymację, drugi nie bardzo chce, ale Milszy go przekonuje.

Zapisuję nazwiska. Obaj z ABW. Między 30 a 40 lat, byczkowaci, włosy krótko przycięte. Sportowe kurtki, dżinsy.

Pytam, czy mają jakiś nakaz i w ogóle, jaki jest powód.

Nie, chcą tylko pogadać, w związku z moim postem na FB [o rzucaniu jajkami w limuzyny 8 grudnia 2017], bo ten post mógł stać się inspiracją dla pana NN, który podpalił biuro posłanki Beaty Kempy.

Co takiego? Pytam, czy do wszystkich, którzy coś napiszą na FB chodzą z takimi wizytami.

„Nie, do wybranych” – mówi Milszy. I ostrzega, że w grę wchodzi artykuł 255 Kodeksu Karnego w związku z art. 165.

„To jest wizyta ostrzegawcza” – mówią.  I jeszcze życzą wesołych świąt.

To już 50 lat wspaniałego „Absolwenta”.

Single Post Navigation

Dodaj komentarz