Hairwald

W ciętej ranie obecności

Krystynie Pawłowicz i PiS Chopin zagrałby Marsz Żałobny. Nic straconego

„Do kościoła nigdy nie chodziłeś, ty śmieciu ty” krzyczy starszy człowiek do zwolennika przestrzegania konstytucji. Warto zobaczyć, do czego prowadzi polityka dzielenia ludzi

Elektorat w pigułce. „Zdrajcy”, „Pieprznięte jełopy”, „Hitlerowskie świnie”, „Śmieci” wobec tych, którzy skandowali konstytucja.

https://twitter.com/PolskaNormalna/status/1041063942129438721

Bez cienia przyzwoitości za to z widocznym apetytem na długie rządy PiS, przemawiał w Gorzowie Wielkopolskim na Placu Nieznanego Żołnierza, partyjny premier Mateusz Morawiecki.

Pomiędzy zgromadzonymi zwolennikami partii rządzącej i skandującymi przeciwnikami w kilku momentach doszło do przepychanek. Skandującym między innymi próbowano odebrać transparenty.

„Polska ma być Polską z marzeń, a nie Polską z wrzasków” – powiedział podczas sobotniego, przedwyborczego spotkania butnie nawiązując do rozlegających się w tle okrzyków „Konstytucja”.

„Również ci nasi przyjaciele tutaj za mną, którzy się zgromadzili i krzyczą ‚konstytucja’ zapomnieli, że w preambule konstytucji napisane jest: w trosce o byt i przyszłość naszej ojczyzny. To jest tak, jak my działamy, w trosce o byt i przyszłość naszej ojczyzny – mówił.  „Konstytucja, niech żyje konstytucja. Przestrzegamy konstytucji” – dodał PiS–owski premier.

„Polska musi być Polską odzyskanych szans” – oświadczył emocjonalnie Morawiecki, zwracając uwagę, że wiele razy mówiło się: „stracone szanse, stracone pokolenie, stracone szanse tego miasta, czy tamtego, zamknięty zakład”. Podkreślił, że „niestety przez 25 lat za często tak widzieliśmy. Aby Polska stała się Polską odzyskanych szans, wiatr historii musi powiać w każdym powiecie, w każdej gminie” – stwierdził. Jak dodał, chodzi o wiatr historii, który zmieni gospodarzy. „Mam nadzieję, że również tutaj w Gorzowie, dlatego jestem tutaj dzisiaj” – mówił z emfazą premier. Morawiecki ocenił, że obecnie jesteśmy „w momencie zwrotnym, kluczowym momencie rozwoju naszej ojczyzny”.

Pół sali Filharmonii Narodowej w Warszawie wybuczało w piątek wicepremiera Piotra Glińskiego, który podczas koncertu chopinowskiego wszedł na scenę i przeczytał list od Jarosława Kaczyńskiego „dobrego patrona” tegorocznego Konkursu.

W typowym dla siebie stylu wydarzenie to skomentowała na Twitterze PiS-owska funkcjonariuszka Krystyna Pawłowicz.

„Filharmonia Narodowa, I Konkurs Chopinowski na Instrumentach Historycznych. Po odczytaniu listu od Prezesa PiS ‚elity’ opozycji głośno buczą. Zagr. goście zdziwieni chamstwem ‚ludzi kultury’ w takim miejscu” – napisała posłanka.

Przekonywała, że gdyby Fryderyk Chopin żył, to jasne, że list od Jarosława Kaczyńskiego w niczym by mu nie wadził, zwłaszcza że przecież byłby wyborcą Prawa i Sprawiedliwości… Tego jednak dla internautów było za wiele

Oburzyli się słowami Pawłowicz i nie oszczędzili jej krytyki w komentarzach.

„A po co czytać listy Kaczyńskiego na Konkursie Chopinowskim?? Swoją propagandę wszędzie wciskacie, nawet tam, gdzie jej nikt nie chce! Chopin był apolitycznym geniuszem muzycznym!”,

„Nie byłabym tego taka pewna, że Chopin byłby za PiS-em. Poza tym Filharmonia nie jest miejscem do odczytywania listów zwykłych posłów”, „Chopin, gdyby się o tym dowiedział, w grobie by się przewrócił, pani ma widocznie przerośnięte ego” – komentowali.

Czas rządów PiS wyjątkowo obfituje we wszelkiego rodzaju kolizje drogowe. Zwykle po takim zdarzeniu trzeba znaleźć winnego, bo przecież kierowca partyjnego prominenta błędu nie mógł popełnić.

Blisko rok temu zdenerwowany prezes Kurski wracał do domu z wyjątkowo nieudanego festiwalu w Opolu. Służbowy samochód prezesa TVP zatrzymał się wówczas na poboczu na wysokości miejscowości Bierdzany. Kierowca Kurskiego chciał zawrócić, ale według policji nie włączył kierunkowskazu, ani też nie ustąpił pierwszeństwa jadącym pojazdom.

W efekcie limuzyna prezesa Kurskiego uderzyła w jadący prawidłowo samochód. Winny nie przyjął mandatu, TVP zapewniała, że kierowca prezesa zachował się na drodze prawidłowo, a z pozoru prosta sprawa trafiła do sądu i do chwili obecnej nie wydano wyroku.

Według informacji „Faktu” „najpierw po paru tygodniach zmieniono sędziego. Później, po miesiącu, sprawa znów trafiła do tego samego sędziego. I choć padały deklaracje, że proces ruszy w czerwcu lub lipcu, to nadal termin pierwszej rozprawy nawet nie został wyznaczony. Sąd Okręgowy w Opolu tłumaczy, że zwłoka wynika m.in. z tego, iż sędzia referent rozpoznaje także szereg innych spraw.”

Poszkodowanym w całej sprawie jest pan Grzegorz W., który do czasu orzeczenia przez sąd musi płacić ubezpieczenie za rozbity samochód. Nie trudno się domyślić, że w całej sprawie chodzi o to, aby wykazać, że winnym kolizji jest właśnie poszkodowany Grzegorz W. Wszak według zasad partii rządzącej „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.”

>>>

Single Post Navigation

1 thoughts on “Krystynie Pawłowicz i PiS Chopin zagrałby Marsz Żałobny. Nic straconego

  1. wiesiek on said:

    Gołym okiem widać iz najbardziej gardłują beneficjenci „dobrej zmiany” oraz pociotkowie pisowców rwący się do koryta. Żony, kierowcy i wszyscy bliscy .
    Reszta to zmanipulowani frajerzy przekupieni „pincet+” bez rewaloryzacji.

Dodaj komentarz