Hairwald

W ciętej ranie obecności

Zorba Morawiecki i jego pan ogłoszą piękną katastrofę

Jednym z często podnoszonych zarzutów wobec kampanii Prawa i Sprawiedliwości było kupowanie głosów przez rządzących za pomocą hojnych programów socjalnych realizowanych ze środków publicznych. Choć żaden sąd nigdy obozu władzy za korupcję polityczną nie skaże, jednak wątpliwości z obszaru etyki polityki pozostają jak najbardziej poważne. Prawo i Sprawiedliwość pokazało bowiem, że pieniądze publiczne to coś więcej niż środek do spełniania oczekiwań wyborców i realizowania polityki państwa zgodnej z potrzebami społecznymi. To powyższe, jakkolwiek może nie podobać się opozycji, pozostaje częścią demokracji, a ludzie mają prawo oczekiwać rzeczy, z którymi możemy się wewnętrznie nie zgadzać. Jednak partia rządząca poszła krok dalej i zaczęła niemal dosłownie wręczać ludziom do ręki pieniądze tuż przed kolejnymi głosowaniami. Tak 13 emeryturę wypłacono na początku maja na kilka dni przed wyborami, zaś 500+ na pierwsze dziecko ma być wypłacone w październiku z wyrównaniem od lipca, a w ten sposób wyborcy dostaną do ręki 1500 zł przypomnienia, komu powinni powierzyć władzę. Jeśli podsumujemy w liczbach programy socjalne PiS, to te okażą się gigantyczne.

Jak wyliczył portal money.pl, koszty programów socjalnych PiS sięgnęły 102,4 mld zł. Składa się na to 500+ od 1 kwietnia 2016 r. do końca maja br., trzynasta emerytura, program Mama 4+ oraz koszt obniżenia wieku emerytalnego do końca 2019 r. Jest to wysoka cena, zużyto bowiem środki, które pozwoliłby przełamać niejedną barierę rozwojową państwa. Jednak wciąż są to pieniądze, które mniej lub bardziej wynikają z dotrzymywania obietnic wyborczych PiS. O wiele większy problem to stricte kampanijna tzw. piątka Kaczyńskiego, przez którą do końca przyszłego roku pula wydatków wzrośnie do rekordowych 177 mld zł. O skali tych środków świadczy fakt, że z Unii nasz kraj otrzymał na czysto 100 mld euro, czyli niewiele ponad dwukrotność wspomnianych kosztów obietnic PiS.

Jeśli wspomniane wydatki nawet bez “piątki Kaczyńskiego” podzielimy przez 6 192 780 głosów zdobytych przez PiS, to te wyniosą 16 551 zł za każdy z nich. Jeśli uwzględnimy tylko nowych wyborców, których Nowogrodzka przyciągnęła od 2015 roku, to kwota ta skoczy do 213 056 zł. Po uwzględnieniu “piątki Kaczyńskiego” będzie to już 367 912,23 zł.

Oczywiście rozpatrywanie wspomnianych kwot jako realnej ceny głosu byłoby nadużyciem, niemniej jednak opisane dane dobitnie pokazują, że machina populizmu rządzących jest rozpędzona, a środki, które pochłania, są gigantyczne. Liczenie kosztów na głowę wyborcy pozwala także łatwiej zrozumieć, dlaczego PiS osiągnął tak dobry wynik wyborczy. Dla wielu obywateli bez wątpienia był to czynnik budowania wiarygodności, czego same deklaracje opozycji nie mogły zrównoważyć.

Depresja plemnika

Patryk Jaki zapowiedział w TVP info, co niebawem zrobi prokuratura z internetowymi stronami, na których kwitnie satyra z PiS i jego polityków.

Minister jest przekonany, że przeciwnicy PiS wciąż mają przewagę w mediach i dodał, że są też „nowe przewagi w mediach społecznościowych”. – Instytucjonalne przewagi, nieuczciwe, uważam. To nielegalne finansowanie kampanii wyborczej, prokuratura się za to naprawdę weźmie – zapowiedział w rozmowie z Magdaleną Ogórek, dziwnie „zapominając” o działalności TVP (w tym programu, w którym gościł) i „instytucjonalnej przewagi” rządu, w którym zasiada.

„Ja też już sobie obiecałem, że po kampanii weźmiemy się za takie rzeczy jak „Sok z Buraka”. To się teraz skończy. Ja chwilę odpocznę i się tym naprawdę zajmę” – zapowiedział.

Czyżby zdecydowane zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy dawało zdaniem wiceministra sprawiedliwości mandat, by…

View original post 1 320 słów więcej

 

Single Post Navigation

Dodaj komentarz