Hairwald

W ciętej ranie obecności

Banaś, czyli jak PiS urządza kobietom piekło na Ziemi

„Paolo” mówi: „Dzwonię do Banasia − wystukuje numer. − No cześć. Jakiś facet przyszedł upierdliwy, z telewizji”. „Paolo” to jeden z braci K., o którym wiadomo, że należał do brutalnej mafii sutenerskiej. Siedzi w recepcji hotelu znajdującego się w kamienicy należącej do prezesa NIK Mariana Banasia. Hotel wynajmuje pokoje „na godziny” i nie wydaje paragonów. Galopujący Major pisze o kolejnej aferze PiS.

Od kilku dni media i dziennikarze, przynajmniej ci nie w mundurach, żyją sprawą Mariana Banasia – pisowskiego szefa NIK, a wcześniej szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Jak ujawnił Bertold Kittel w Superwizjerze, najprawdopodobniej Banaś wynajmował kamienicę osobom powiązanym z grupą przestępczą.

Przypomnijmy, Marian Banaś, od 2015 roku wiceminister, a od czerwca 2019 minister finansów, 30 sierpnia został powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Osoby obejmujące to stanowisko podlegają kontroli służb specjalnych. Kontrola oświadczenia majątkowego przez CBA została przedłużona z powodu kamienicy w Krakowie, którą Marian Banaś wynajmował na usługi hotelowe. Dziennikarz Superwizjera Bertold Kittel zajrzał do oświadczenia majątkowego i odkrył, że nie ma tam informacji o tym, że kamienica objęta jest hipoteką w wysokości 2,5 mln zł. Kredyt został udzielony firmie, której współwłaścicielem jest syn prezesa NIK – Jakub. To jeszcze nie wszystko. Marian Banaś został właścicielem krakowskiej kamienicy przy ul. Krasickiego 24 już w maju 2000 roku, ale w oświadczeniu majątkowym wykazał ją dopiero w 2015.

Dalej jest jeszcze lepiej. Okazało się, że pensjonat, który mieścił się w kamienicy prezesa NIK, wynajmował pokoje „na godziny”, a za usługę nie wydawał paragonów. Dziennikarz w hotelowej recepcji spotkał jednego z braci K., ps. „Paolo”, o którym wiadomo, że należał do mafii sutenerskiej, skazanego za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Choć prezes NIK twierdzi, że nie wie, jaki interes prowadzony był w należącej do niego kamienicy, siedzący w hotelowej recepcji „Paolo” ma prywatny numer telefonu Banasia, do którego zadzwonił przy dziennikarzu. Kamienica była wynajmowana po przyjaznej cenie 5 tysięcy złotych miesięcznie. W pokojach na godziny krakowskie prostytutki przyjmowały klientów.

TO ŻADEN „DOM SCHADZEK”

Wiele pojawiło się w tej sprawie słów oburzenia na to, skąd Banaś miał kamienicę i skąd jeszcze ma kilka innych nieruchomości, skoro całe życie zarabiał jako urzędnik. Wiele razy pytano, czy zapłacił podatek, dlaczego kamienicę wynajmował trzykrotnie poniżej jej wartości, czemu opowiadał, że nie jest jej właścicielem, skoro cały czas wpisany był w księdze wieczystej.

I wiele, doprawdy za wiele padło słów o tym, że gangsterzy urządzili w kamienicy „pokoje na godziny” i „dom schadzek”. Tymczasem nie, w kamienicy Banasia nie było żadnego domu schadzek, pokojów na godziny. W kamienicy Banasia był najprawdopodobniej niewolniczy system przemocy i okrutnego wyzysku, zbrodniczy system wykorzystywania kobiet.

Jest wielce możliwe, że w kamienicy Banasia bito kobiety, zmuszano je do prostytucji, straszono, że zostaną wystawione na trasę i być może także nimi handlowano. Tak bowiem wygląda rzeczywistość gangsterskiego burdelu, nie tylko w Polsce, ale wszędzie na świecie. Całkowite upadlanie kobiet, zmuszanie ich do najgorszego, w imię gangsterskich zysków. Eufemizmy o „pokojach na godziny” i „domach schadzek” to klasyczny język maskujący przemoc, oswajający ją, co w konsekwencji prowadzi do lekceważenia i trywializacji. Schadzka − brzmi to przecież tak przyjemnie jak romans nastoletnich kochanków, prawda? Pokój „na godziny”, czy nawet „na godzinki”, doskonale ułatwia odrzucanie ewentualnych rozterek moralnych przy korzystaniu z niewolnic seksualnych.

Owszem, istnieje na lewicy spór odnośnie do traktowania kobiecej prostytucji albo jako swobodnego dysponowania ciałem przez kobietę (wersja liberalna), albo jako bycia ofiarą warunków ekonomicznych (wersja lewicy ludowej). Ale w obu przypadkach mówimy o prostytucji bez fizycznej przemocy, bez alfonsów, bez burdeli rządzonych przez przemocowych gangsterów.

Tymczasem jest możliwe, że właśnie gangsterski przybytek od wielu lat funkcjonował w kamienicy Banasia. Zarządzany nie przez zwykłego gangstera, tylko gangstera, który o swój biznes z maczetą w ręku walczył z innymi gangsterami w Krakowie. Jak myślicie, jak taki człowiek traktuje kobiety w swoim burdelu?

Gangster obwieszony sygnetami, który przy dziennikarzu dzwoni, jak mówi, do Banasia, szefa NIK, i oczywiście jest z nim na „ty”, jest nie tylko symbolem tej władzy, która, jak widać, dorobiła się już własnych alfonsów, ale też symbolem tego, jak ta władza traktuje przemoc wobec kobiet. Widzieliśmy to na przykładzie radnego Piaseckiego i pomysłów Ziobrowskiej prokuratury, aby za katowanie żony karać komicznymi pracami społecznymi. Widzieliśmy to na przykładzie posła Zbonikowskiego, długo trzymanego w ławach poselskich, podobnie jak i senatora Bonkowskiego.

Widzimy to teraz na przykładzie Mariana Banasia. Bo przecież Banaś nawet nie podał się do dymisji. On tylko czeka do 13 października, by następnego dnia znaleźć się w biurze i śmiać prosto w twarz całej opinii publicznej.

Kmicic z chesterfieldem

Komitet Inicjatywy Obywatelskiej chce powołania komisji, która wyjaśni przypadki pedofilii w polskim Kościele. Dziś w Sejmie – na ręce marszałek Witek – złożony został wniosek o zarejestrowanie komitetu. Stworzyli go m.in. Jolanta Banach, Barbara Labuda, Piotr Bauć, Michał Wojciechowicz.

Od dnia zatwierdzenia komitetu przez marszałek Sejmu będzie on miał trzy miesiące na zebranie 100 tys. podpisów pod projektem ustawy o Komisji Prawdy i Zadośćuczynienia ds. wyjaśnienia pedofilii w Kościele katolickim. Jeśli zbiórka się uda, projekt będzie rozpatrywany przez przyszły Sejm.

– „Obywatelski projekt komisji ds. pedofilii różni się od rządowego tym, że odnosi się do problemu ukrywania pedofilii w Kościele – podkreśliła koordynatorka projektu Jolanta Banach. – „Wprowadza mechanizmy i sposoby, dzięki którym Kościół i jego władze będą musiały współpracować z organami państwa, wydawać dokumenty kościelne. Będziemy mogli skutecznie przeciwdziałać ukrywaniu przypadków nadużyć seksualnych przez duchownych. Krótko mówiąc, nie będzie można przenosić księży, dopuszczać księży po wyrokach do pracy z…

View original post 1 828 słów więcej

 

Single Post Navigation

Dodaj komentarz