Leczenie modlitwą. Tak ma Holecka, quasi-dziennikarka w epoki kamienia łupanego
Nie ukrywająca swej bogobojności, czołowa gwiazda flagowego programu TVP „Wiadomości” – Danuta Holecka, opowiedziała w wywiadzie udzielonym „Do Rzeczy,” o tym jak modlitwa wpływa na jej życie. Czasem dotyczy to – jak widać – nawet najbardziej prozaicznych życiowych sytuacji. Zmówi paciorek i po krzyku. Wszystko samo się rozwiązuje… Tak było właśnie w tym przypadku:
„Półtorej godziny przed wejściem na wizję już prawie nie mogłam wytrzymać z bólu. Wyszłam z newsroomu, uciekłam i zaczęłam prosić: „panie Boże, pomóż, bo zwariuję. Przepraszam, że o to proszę, ale nie mogę wytrzymać, nie mogę na niczym się skupić”. Niech pan sobie wyobrazi, że po chwili wstałam z kolan, wróciłam do swojego biurka, usiadłam przy komputerze i nagle poczułam, że mogę skoncentrować się na pracy” – wspomina.
Już raz, nie tak dawno temu, dziennikarka opowiedziała o tym niewątpliwym cudzie pewnemu magazynowi i wówczas spotkała się z falą drwin oraz zwykłego hejtu, dlatego też szybko dodała: „Nie lubię opowiadać takich historii, bo później mi wstyd, gdy przez to moi krytycy wyśmiewają Pana Boga.”
Jak będzie tym razem – zobaczymy. „Ci którzy chcą mnie zaatakować, śledzą moich synów. I wypisują wyssane z palca informacje na ich temat” – z nieukrywanym wzburzeniem żaliła się dalej telewizyjna prezenterka.
Poskarżyła się, że ostatnio pretekstem stała się sprawa jej syna, który poparł protest młodych lekarzy. „Kiedy jednak się zorientował, że na pierwszy plan w tym proteście wysuwają się politycy, wycofał się. Nie chciał z tym mieć nic wspólnego. Niestety nie trzeba było długo czekać, by został zaatakowany. Tylko dlatego, że jego matka jest dziennikarką „Wiadomości”” – stwierdziła z niesmakiem Danuta Holecka.
Tylko chamów bolą zęby. Kulturalni ludzie raz na pół roku odwiedzają dentystę.