Hairwald

W ciętej ranie obecności

Kuchciński dał dyla, Morawiecki zaczyna faszyzować, a Ziobro… szkoda gadać

Wybitna pisarka Maria Nurowska i inni odnieśli się do sukcesu zawodowego prof. Dariusza Dudka.

Maciej Stuhr odniósł się do słów premiera Mateusza Morawieckiego na temat mediów.

„Uważajcie na tę propagandę, bo media strony przeciwnej to mniej więcej 80% siły rażenia. Wszystkie większe portale internetowe, większe stacje radiowe, większe gazety, niektóre są bardziej neutralne, ale niektóre to pożal się Boże z ich neutralnością. No i oczywiście telewizje również. Czyli ogromna większość, powiedzmy 80% bardzo się starają, żeby było tak jak było, żeby było tak jak wcześniej było” – takie słowa padły z ust premiera rządu na spotkaniu z mieszkańcami Bystrzycy Kłodzkiej.

A jak wcześniej było zdaniem Morawieckiego? – „Polską rządziły różne grupy interesów, kiedy Polska była jak w „Potopie” rozrywana jak kawałki czerwonego sukna”. A jak w takim razie nazwać przyznawanie sobie w państwie PiS wielotysięcznych nagród czy kilkusettysięcznych wynagrodzeń w spółkach skarbu państwa?

To nie pierwsza tego rodzaju wypowiedź funkcjonariusza PiS o wolnych mediach w ostatnim czasie. Podczas spotkania z sympatykami PiS poseł Stanisław Piotrowicz, prokurator z czasów stanu wojennego, nawoływał do odszczurzania w kontekście mediów właśnie. Opisywaliśmy sprawę w artykule „Piotrowicz zrobił „wykład” o szczurach…”.

Waldemar Mystkowski pisze o zachowaniu Kuchcińskiego.

O co chodzi, gdy gospodarz daje nogę z domu przed najważniejszym dla tego domu wydarzeniem? Albo napadli na dom nieprzyjaciele, albo przeprowadza w nim deratyzację (odszczurzanie). Dzisiaj marszałek Sejmu Marek Kuchciński wybywa z Polski na dwa dni do Czech. Dzisiaj – 23 maja, a 25. – za dwa dni – odbędzie się Parlamentarne Zgromadzenie NATO.

Czy ktoś z tego coś rozumie? Czyżby Czesi uznali, iż Józef Szwejk przeszedł ostatecznie do historii literatury czeskiej, więc trzeba importować Szwejka z Polski. Kuchciński oficjalnie jedzie na zaproszenie przewodniczącego Izby Poselskiej czeskiego parlamentu Radka Vondraczka.

Aż tak oczekują w Czechach Kuchcińskiego, który nie mówi, tylko mamrocze, a jak ze dwa zdania powie do sensu, to odczytuje z kartki? A może ten Vondraczek jest czeskim Kuchcińskim i chce sobie pomilczeć (ewentualnie pomamrotać) z polskim odpowiednikiem? Wątpię. To tylko w pisowskiej Polsce jest możliwe, aby kogoś tak niedysponowanego intelektualnie posadzono de facto na stołku drugiej osoby w państwie.

Dlaczego Kuchciński daje dyla? Jego koleżanka Krystyna Pawłowicz na Twitterze opublikowała taką oto wieść: – „Przed chwilą byłam w Sejmie. Na antresoli, w miejscu dla prasy i w korytarzu głównym na parterze trudny do zniesienia smród. Zapytana o to pani z TVN powiedziała, że też czuje, ale to „od farby, bo gdzieś coś malowano”. Ale nigdzie prac malarskich nie było …” [interpunkcja moja – przyp. WM]. Poczuła smród. Czyżby chodziło o to, że zaraz odbędzie się odszczurzanie?

Za dwa dni ma „napaść” na Sejm Parlamentarne Zgromadzenie NATO w sile 260 parlamentarzystów z 29 krajów sojuszniczych, więc Włodzimierz Cimoszewicz w TOK FM wysnuł podejrzenia, że może to się „skończyć zerwaniem całego posiedzenia”.

Na coś się zanosi, na coś bardzo nieprzyjemnego, kompromitującego. Mam silne podejrzenia o najgorsze.

TOK FM

Decyzję w tej sprawie podejmie Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego zwrócił się poseł PO Krzysztof Brejza. Prezes TVP Jacek Kurski nie udzielił bowiem odpowiedzi na pytania, ile przyznał on nagród w TVP i jaką kwotę otrzymała Joanna Klimek – jego partnerka. Brejza pytał również, czy prezes TVP otrzymuje dodatek mieszkaniowy.

Poseł PO na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej chciał się także dowiedzieć, jaka była wysokość nagród dla dyrektorów i zastępców dyrektorów oddziałów regionalnych TVP oraz dla pracowników, współpracowników oraz członków zarządu i rady nadzorczej TVP w latach 2016 i 2017. Kolejne pytania dotyczyły spółki Solvere, „a w szczególności, ile umów TVP S.A. zawarła z tą spółką oraz kiedy, na jakie kwoty i jaki był przedmiot umów” – napisał Brejza.

Pismo do TVP Krzysztof Brejza wysłał 20 kwietnia, a 9 maja otrzymał z TVP coś, co trudno nazwać odpowiedzią. Poseł został wezwany przez Telewizję Polską do „uzupełnienia braków formalnych wniosku poprzez przesłanie przedmiotowego wniosku w oryginale, podpisanego własnoręcznie”. Spółka uznała, że nie jest zobowiązana do udzielenia odpowiedzi w sytuacji, bo pytanie przesłano… faksem.

Z kolei w wydanym wczoraj oświadczeniu TVP podtrzymała swoje wcześniejsze stanowisko. – „Wniosek w trybie dostępu do informacji publicznej, przesłany przez Pana Brejzę nie spełniał wymogów formalnych. TVP zwróciła się o uzupełnienie jego braków formalnych, jednakże nie zostało to uczynione przez pytającego w przepisanym terminie. Równocześnie zwracamy uwagę, że TVP przestrzega przepisów prawa i w związku z tym nie może ujawniać danych osobowych, w tym wynagrodzeń osób, które nie pełnią funkcji publicznych” – napisano w oświadczeniu TVP.

Na ten komunikat odpowiedziała na Twitterze mec. Dorota Brejza, żona posła PO. – „Nieprawda. Wniosek o dostęp do informacji publicznej nie musi spełniać ŻADNYCH wymogów formalnych. Może być to faks. Odsyłam do ustawy oraz do jednolitego orzeczn. i doktryny. Co do zarobków konkubiny ujawnieniu podlegają zarobki każdego zatrudnionego w jednostce dysponującej środkami publicznymi” – napisała mec. Brejza.

Od momentu wysłania faksów przez Brejzę minęło już 14 ustawowych dni na odpowiedź, więc poseł wpłacił po 100 zł opłaty za dwie skargi i czeka na wyrok WSA.

Waldemar Mystkowski pisze o metodzie PiS.

Kandydatów PiS na prezydentów miast poprzednio przedstawiał Jarosław Kaczyński. Miał kwaśną minę, szybko zszedł ze sceny. Dlaczego tak się stało? Kaczyńskiego dopadł syndrom Breżniewa, który przed odejściem ledwo wchodził na trybunę na Placu Czerwonym, ktoś podtrzymywał mu rękę za łokieć, albo był na prochach, aby mógł machać do gawiedzi. Kaczyński też się zaciął, jak gensek Breżniew, już podczas kampanii prezydenckiej 2010 roku roku łykał barbiturany, o czym mówiła Jadwiga Staniszkis, kiedy jeszcze wierzyła w prezesa.

Z kolanem Kaczyńskiego jest jednak problem. Joachim Brudziński przyszedł do TVN24, aby poinformować, jak policja będzie walczyć z kibolami, do czego asumpt dała burda w meczu Lecha Poznań z warszawską Legią, ale minister szybko przewekslował się na kolano prezesa, nad którym ponoć pracują wybitni ortopedzi. Brudziński raczej nie jest wybitnym ortopedą, więc dlaczego to on informuje o zwyrodniałym kolanie?

Następny obrazek medialny z Brudzińskim podsuwa wiadome asocjacje, bo to pod jego przewodem Komitet Polityczny PiS zatwierdza kolejne kandydatury na prezydentów miast. Po Breżniewie przyszedł na krótko kolejny gensek Konstantin Czernienko. Czyżby Brudziński był Czernienką? Zwłaszcza że Mateusz Morawiecki w tym czasie został zesłany w teren, aby otworzyć obwodnicę w Kępnie i trajlować na konferencji o przedsiębiorczości.

Morawiecki staje się ideologiem PiS („Polska musi rozwijać się równomiernie”). Czyżbyśmy mieli już podział ról w PiS, a Morawieckiemu miała przypaść rola Michaiła Susłowa?

Na razie mamy do czynienia z zapewnieniami uzdrowicielskimi, co do prezesa. Marek Suski samym sformułowaniem wywołał śmiech w narodzie, bo użył kartezjanizmu „myślę”, jak Jaś Fasola: – „Myślę, że niedługo prezes Kaczyński wyjdzie ze szpitala”. Fasola Suski powiedział jeszcze coś, co powoduje, że należy się domyślać, że jednak Komitet Polityczny PiS nie odbył się w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. Fasola: „Na następnym Komitecie Politycznym PiS będzie (Kaczyński) z nami. Jak prezes zwoła, bo to prezes zwołuje”. A ponadto kolano prezesa jest po zabiegu. Logiczny wniosek z tej logorei Fasoli Suskiego taki, że Kaczyński zwołał komitet akolitów przy swoim łóżku w separatce w szpitalu przy Szaserów. I to jest choroba tej władzy.

Wybory samorządowe są zagrożone. Szef sejmowej komisji samorządu terytorialnego Andrzej Maciejewski twierdzi: – „Trzeba szybko nowelizować kodeks wyborczy albo przełożyć jesienne wybory samorządowe na wiosnę „. Podobnie mówią w Państwowej Komisji Wyborczej: – „Zmiany w ustawie są konieczne”.

PiS-owi o to chodzi – o bałagan, w bałaganie można łatwiej zachachmęcić z wynikiem. Albo przełożyć wybory, gdy sondaże będą dla nich niekorzystne.

Prezydent Andrzej Duda już ponad 30 miesięcy czeka na zaproszenie z Białego Domu – komentuje ekspert PO, Paweł Zalewski.

Rz: Jaki jest efekt wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA?

Paweł Zalewski, były wiceprezes PiS, członek rady programowej Instytutu Obywatelskiego: Wizyta prezydenta Dudy w USA pokazała, jak niska jest pozycja Polski i jak złą politykę zagraniczną prowadzi PiS. W Kongresie omawiany jest właśnie budżet wojskowy USA, kluczowy z punktu widzenia Polski ze względu na stacjonowanie sił amerykańskich w naszym kraju. Zgłaszana jest też poprawka sygnalizująca przeszkody w stosunkach z Polską w związku z naruszaniem praworządności, polityką wobec mediów oraz polityką historyczną w kontekście Holokaustu. Prezydent Duda spotyka się w takim momencie tylko z gubernatorem stanu Illinois i rozmawia z burmistrzem Jersey City. To pokazuje, że prezydent nie jest traktowany jako partner przez administrację amerykańską.

Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem Polski, który otwierał Radę Bezpieczeństwa ONZ. To było historyczne wydarzenia dla polskiej dyplomacji.

To było wydarzenie mające charakter formalnego prestiżu. Kilkudniowej wizycie prezydenta nadano silny kontekst polonijny, z całkowitym pominięciem kluczowych interesów Polski, takich jak kwestia budżetu wojskowego USA, który jest ważny dla stacjonowania amerykańskich żołnierzy w naszym kraju.

Co to oznacza?

Jeśli ktoś sobie wyobraża, że sprawy praworządności, wolności badań historycznych i wolności mediów nie wpływają na twarde interesy obronne Polski, to niech posłucha, w jakim tonie dyskutuje się kwestię polską w Kongresie. Polityka międzynarodowa prezydenta Dudy jest impotentna. W sytuacji, w której Polska się znajduje, prezydent Duda i jego urzędnicy powinni robić wszystko, aby przekonywać administrację amerykańską, że Polska jest i będzie wiarygodnym partnerem. Prezydent Duda musi być wiarygodny. Dzisiaj w Waszyngtonie nikt już nie chce tracić czasu na wysłuchiwanie deklaracji, że niezależne sądownictwo zostanie przywrócone, że media nie będą dominowane przez rządzącą partię, a w Polsce będzie obowiązywała zasada wolności badań historycznych, bo nikt rozsądny na świecie nie wierzy już w słowa polityków PiS.

Prezydenccy ministrowie zapowiadają, że do spotkania prezydentów dojdzie w tym roku.

To tylko pobożne życzenia. Nie słychać o żadnych ustaleniach strony amerykańskiej, które mogłyby to potwierdzać. Biały Dom nie wysyła sygnałów o gotowości zaproszenia prezydenta Dudy.

Wcześniej w Warszawie prezydent Trump wygłosił przemówienie i spotkał się też z prezydentem Dudą.

Trump potrafi dbać o własny interes. Przyjechał do Polski po fali krytyki, która spotkała go w USA i Europie, bo potrzebował entuzjastycznego audytorium do wysłuchania jego wystąpienia. To mu było potrzebne do polityki wewnątrzamerykańskiej. Dzisiaj Polska ma tak złą opinię w USA, że spotkanie z prezydentem Dudą mogłoby tylko przynieść straty Trumpowi, żadnych korzyści. Zsunęliśmy się w hierarchii interesów waszyngtońskich.

Brak zaproszenia dla prezydenta Dudy do Białego Domu to nie przypadek?

Zobaczmy, jak prezydent Duda wypada na tle poprzedników. Prezydenci Kaczyński i Komorowski zostali przyjęci w Białym Domu po sześciu miesiącach od objęcia urzędu, prezydent Kwaśniewski po ośmiu, prezydent Wałęsa był witany owacyjnie już cztery miesiące po zaprzysiężeniu. Powtórzę, brak wizyty prezydenta Dudy w Białym Domu pokazuje niską pozycję Polski. Prezydent Duda czeka już ponad 30 miesięcy na zaproszenie od prezydenta Trumpa.

Polska zapłaci za dzierżawę działki pod pomnik katyński w Jersey City. Sukces polskiej dyplomacji i głowy państwa?

Dobrze, że pomnik zostanie. Spójrzmy, jak zmieniła się pozycja Polski. Kilka lub kilkanaście lat temu burmistrz Jersey City robiłby sobie z dumą zdjęcia z prezydentem Polski i Polonią na tle pomnika katyńskiego. Dzisiaj burmistrz Jersey City, po wielkiej awanturze, godzi się wydzierżawić grunt pod pomnik, a wcześniej obraża marszałka Senatu, nie przepraszając go. To również pokazuje, jak zła jest pozycja międzynarodowa Polski. PiS, krytykując politykę zagraniczną PO, deklarował, że doprowadzi do ożywienia polityki polonijnej i wzmocnienia głosu Polonii w USA.

Prezydent powinien był spotykać się i rozmawiać z burmistrzem Jersey City, który obraził marszałka Senatu i nie przeprosił?

Poważne państwo nie może sobie pozwolić na tolerowanie ataków na trzecią osobę w państwie i tolerowanie kłamstw. Prezydent Duda, rozmawiając z burmistrzem Jersey City, przyzwala na tego typu ataki i obniża rangę swojego kraju.

Prezydent Trump nie weźmie udziału w szczycie Trójmorza. Są szanse na obecność wiceprezydenta USA lub innego wysokiego przedstawiciela amerykańskiej administracji?

W szczycie Trójmorza nie weźmie udziału nie tylko prezydent USA, ale również wiceprezydent. Prawdopodobnie zostanie oddelegowany urzędnik administracyjny, którym może być ambasador. Dzisiaj Polska ma złą opinię w USA. Inne kontakty niż te, które wynikają z interesów Stanów Zjednoczonych, nie opłacają się Amerykanom. Polska staje się partnerem marginalnym dla USA. W interesie USA jest sprzedaż Polsce np. patriotów za jak najwyższą cenę, za które płacimy więcej niż Rumunia. Polska walczy o minimum uwagi USA. To upokarzające. Wydaje się tysiące dolarów na firmy lobbingowe w USA, których praca nie przynosi rezultatów.

Czy spór o ustawę o IPN dogasa?

Jeśli 59 senatorów USA pisze list w sprawie polskiej ustawy reprywatyzacyjnej, jeśli w Kongresie USA trwa debata na temat budżetu wojskowego i dwaj kongresmeni zgłaszają poprawkę sygnalizującą przeszkody w stosunkach z Polską, to tego typu problemy nie biorą się znikąd. Krytyka Polski jest dzisiaj bardzo łatwa dzięki ustawie o IPN. Odpowiedzialny za osłabienie relacji Polski z USA jest Jarosław Kaczyński, który dał zielone światło ustawie o IPN, oraz Patryk Jaki, który w Ministerstwie Sprawiedliwości negocjował ustawę.

Prezydent wspomniał o reperacjach, które należą się Polsce od Niemiec, i upomniał się o prawdę o katastrofie smoleńskiej. Czy ten głos spotkał się z reakcją przedstawicieli RB ONZ?

Prezydent wynosi na najwyższy poziom międzynarodowej dyplomacji, czyli posiedzenie RB ONZ, temat, który nie został podjęty w stosunkach bilateralnych. RB ONZ mogłaby rozstrzygnąć konflikt, gdyby strona polska wcześniej wniosła postulaty wobec niemieckiego rządu. Prawda o katastrofie smoleńskiej jest znana i nikt poważny na świecie nie kwestionuje uzgodnień Polskiej Komisji Wypadków Lotniczych. Prezydent ośmieszył Polskę, którą reprezentuje, mówiąc o kwestiach rzekomo niewyjaśnionych, które zostały wyjaśnione.

Prezydent Duda zaapelował o ograniczenie prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Słusznie?

Takie opinie powinny być przedstawiane w sposób, który pokazuje, że nie chodzi wyłącznie o demonstracje poglądów, ale o zaprezentowanie planu politycznego, który ma sojuszników i ma charakter poważny. Prezydent, przedstawiając pogląd bez pokazania sojuszników, części większego planu, wyszedł na niepoważnego partnera.

weekend.gazeta

Single Post Navigation

Dodaj komentarz