Hairwald

W ciętej ranie obecności

Bozia katolicka będzie wymierzać sprawiedliwość w imieniu PiS

Bogdan Święczkowski (Prokurator Krajowy) był gościem na antenie propisowskiej TV Trwam.

https://twitter.com/Jack_DM_fan/status/1037781986612535296

„Kontakty byłego szefa MON z najbardziej prorosyjskim kongresmenem, czyli: Dana Rohrabacher – pożyteczny przyjaciel Putina i Macierewicza?” – pod takim hasłem odbyło się szóste spotkanie posłów PO w ramach parlamentarnego zespołu śledczego, który zajmuje się niejasnymi powiązaniami byłego ministra Antoniego Macierewicza. – Kongresmen Dana Rohrabacher, nazywany przyjacielem Putina, był przeciwny wejściu Polski do NATO, był też za aneksją Krymu przez Rosję – mówi Tomasz Siemoniak. I pyta: – Dlaczego doszło do spotkania z ministrem i prezesem Kaczyńskim?

Przyjaciel Putina

Parlamentarny zespół śledczy ds. zagrożeń bezpieczeństwa państwa powołany przez klub PO od kilku miesięcy zajmuje się powiązaniami byłego już ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. W piątkowym posiedzeniu brał udział m.in. były ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf. Posłowie Platformy pytali ambasadora zarówno o spotkanie, jak i o samego kongresmena.

Dana Rohrabacher odwiedził Polskę w kwietniu 2016 roku. Spotkał się wówczas zarówno z ministrem Macierewiczem, jak i samym Jarosławem Kaczyńskim. Ambasador Schnepf powiedział, że polska ambasada w USA ostrzegała przed spotkaniem z Rohrabacherem. Kongresmen znany jest ze swoich prorosyjskich poglądów.

JUSTYNA KOĆ: Podczas kolejnego posiedzenia zespołu śledczego zajmowano się kongresmenem Daną Rohrabacherem i jego kontaktami z Macierewiczem. Dlaczego?

TOMASZ SIEMONIAK: Kongresmenem Daną Rohrabacherem, nazywanym przyjacielem Putina. Chcieliśmy zapytać ambasadora Schnepfa o to, co to za postać, bo chociażby z Internetu wiadomo, że jest to polityk, który mocno szkodził Polsce. Był przeciwny wejściu Polski do NATO, był za aneksją Krymu przez Rosję. Powstało pytanie, dlaczego właśnie jego przyjmował w Polsce minister Antoni Macierewicz, dlaczego przyjmował go prezes Kaczyński na Nowogrodzkiej w kwietniu 2016 roku, dlaczego wiceminister obrony Tomasz Szatkowski jeździł z wizytą.

Niesłychanie ważną informacją było to, że ambasada RP, kiedy pan Schnepf był ambasadorem w Waszyngtonie, ostrzegała, że nie należy się z takim politykiem spotykać, że jego reputacja w Stanach Zjednoczonych jest znana i ogólnie wiadomo, że jest związany z Rosją. Zastanawialiśmy się, co tam się wydarzyło, że takie spotkanie miało miejsce. Tym bardziej, że kongresmen Rohrabacher przyjechał do Polski bezpośrednio z Moskwy. Wiadomo też, że prezes Kaczyński rzadko przyjmuje gości zagranicznych.

To było pierwsze posiedzenie zespołu po dymisji ministra Macierewicza, czyli będziecie nadal się spotykać?
Tak, i dzisiejsze spotkanie pokazało bardzo dobitnie, że te posiedzenia zespołu trzeba kontynuować, bo pozostało mnóstwo ogromnych znaków zapytania nad ministrem Macierewiczem. Również Jarosław Kaczyński w końcu musiał dostrzec ogromne dwuznaczności w działaniach Macierewicza, skoro został odwołany. Natomiast nie możemy tego tak teraz zostawić, tym bardziej, że Macierewicz jest wiceprezesem PiS-u, partii rządzącej, istotną postacią. Dlatego powinniśmy dalej pracować.

Przygotowaliście też raport „785 dni Antoniego Macierewicza w MON”, który pokazuje, co zostawił po sobie Macierewicz.
W tym raporcie pokazujemy skalę ruiny armii, ministerstwa, przemysłu obronnego, jakiego on dokonał. To pewien bilans. Jak źle jest, pokazuje chociażby minister Błaszczak, który codziennie dokonuje czystki, wyrzucając ludzi Macierewicza. Tylko on nie mianował sam siebie na ministra, za to odpowiada prezes Kaczyński, premier Szydło i premier Morawicki, który jeszcze niedawno chwalił Macierewicza za modernizację i politykę kadrową, i oczywiście prezydent Duda, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.

Znając plany zespołu, mogę powiedzieć, że będzie jeszcze wiele posiedzeń, na których będziemy pokazywali różne rzeczy podobnej wagi, co te z obecnego spotkania.

Czy wiadomo, po co były spotkania z kongresmenem?
Pytaliśmy ambasadora Schnepfa, o co tam mogło chodzić. Takiej wiedzy niestety nie ma, będziemy się zatem domagali notatek, informacji ze strony MSZ czy MON. Jest to niesłychanie dziwne, że ktoś taki jest na najwyższych szczeblach przyjmowany w sytuacji, gdy ambasada jednoznacznie ostrzega przed tym spotkaniem. Ambasador Schnepf powiedział, że zorganizował spotkanie w ambasadzie większego zespołu, chciał, żeby ta rekomendacja była poważna i szeroko przedyskutowana przez fachowców, i wszyscy byli absolutnie za tym, że do spotkań nie powinno dojść. Dlaczego ten głos został zlekceważony?

Przypomnę, że Rohrabacher jest obiektem przesłuchań w komisji wywiadu. Jest obiektem zainteresowania w ramach śledztwa dotyczącego powiązań amerykańskich polityków.

https://twitter.com/PolskaNormalna/status/1037781954555510787

„Wolność zgromadzeń jest źrenicą wolności; tymczasem jest ona dziś w Polsce naruszana  przez obecną ustawę o zgromadzeniach oraz wskutek działań władz. Podczas manifestacji w całej Polsce dochodziło do licznych naruszeń konstytucyjnej wolności zgromadzeń przez organy władzy publicznej” – napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. W liczącym 216 stron raporcie RPO podsumował lata 2016-2018.

Adam Bodnar przypomniał, że wolność zgromadzeń była jednym z najważniejszych postulatów, o który w PRL walczyła demokratyczna opozycja i „Solidarność”. – „Manifestacje były wtedy rozbijane przez uzbrojone po zęby oddziały MO i ZOMO. Dzisiaj nikt nie może twierdzić, że państwo polskie równie opresyjnie traktuje swoich obywateli. Podkreślić jednak należy z całą mocą, że wolność zgromadzeń publicznych jest źrenicą wolności w demokratycznym państwie prawa i wszelkie próby jej ograniczenia, tłumienia aktywności obywateli, zniechęcania ich do udziału na skutek represji wykroczeniowej czy działań administracji państwowej, muszą spotkać się ze stanowczym sprzeciwem organu stojącego na straży konstytucyjnych praw i wolności” – napisał Bodnar.

Zdaniem rzecznika, przepisy znowelizowanej przez PiS ustawy ograniczają wolność zgromadzeń publicznych. Zastosowanie np. zasady pierwszeństwa w stosunku do zgromadzeń cyklicznych stanowi ograniczenie prawa do pokojowej kontrmanifestacji i jest przejawem nierównego traktowania organizatorów zgromadzeń. Zwrócił uwagę, że mimo wielu niekorzystnych działań władz (m.in. policji, straży leśnej, wojewodów) i stosowania wobec demonstrantów mandatów  i wniosków o ukaranie, często byli oni uniewinniani.

RPO przywołuje sprawy sądowe przeciw Obywatelom RP. – „W jednym z uzasadnień sąd podkreślił, że zachowanie polegające na używaniu megafonu nie było zakłóceniem „miesięcznicy”, gdyż było to realizacją prawa do wyrażania opinii i krytycznej polemiki wobec sąsiedniego zgromadzenia. Ponadto sąd uznał też, że siadanie na bruku przed pochodem „miesięcznicy” nie jest wykroczeniem, tylko realizacją konstytucyjnego prawa do wyrażania poglądów. Uniewinnieni zostali też protestujący Obywatele RP, oskarżeni o naruszenie miru domowego Sejmu” – czytamy w raporcie.

Adam Bodnar kończy swój raport rekomendacjami. – „Trzeba zmienić prawo o zgromadzeniach i przywrócić stan sprzed nowelizacji w 2016 r. Zgromadzenia cykliczne powinny być usunięte z prawa, bo nieuzasadnione jest ich pierwszeństwo wobec innych manifestacji. Powinien też zniknąć przepis, że kontrmanifestacja może się odbywać nie bliżej niż 100 m od manifestacji” – napisał RPO.

Konfetti sypane na jego głowę, dywan rozścielony u stóp, pokaz skąpo ubranych cheerleaderek, a wiceministrowi spraw wewnętrznych i administracji Jarosławowi Zielińskiemu ciągle mało. Zastępca Brudzińskiego tym razem zorganizował… własne obchody wybuchu II wojny światowej w Suwałkach.

O godz. 4.45 mieszkańców miasta obudziła salwa honorowa i dźwięk syreny alarmowej. Zieliński na swoją uroczystość zaprosił radnych PiS i wojsko. W państwie PiS bez odpowiedzi pozostanie pytanie, dlaczego wiceminister spraw wewnętrznych wydaje rozkazy żołnierzom?

A przecież mógł wziąć udział w uroczystościach organizowanych w południe przez miasto. Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz wydał w sprawie podwójnych obchodów oświadczenie. – „Od dwóch lat obserwujemy nieakceptowalne przez suwalczan postępowanie, które wprowadzają do naszego miasta, podziały na „my i oni”. Suwalczanie nas pytają: dlaczego wspólnie nie możemy obchodzić w naszym mieście ważnych dla narodu polskiego i suwalczan świąt i rocznic? W innych miastach wspólne świętowanie wychodzi” – napisał prezydent miasta.

Zieliński podczas swojej uroczystości oczywiście przemawiał. Nawet przepraszał mieszkańców Suwałk za zakłócenie ciszy nocnej. Może jednak zamiast przepraszać, należało wcześniej pomyśleć…

Waldemar Mystkowski pisze o absurdach PiS.

Zarówno Fundusz Obrony Narodowej, jak i Pracownicze Plany Kapitałowe są z repertuaru jakiegoś kabaretu na specjalnych papierach.

Generał Waldemar Skrzypczak udzielił wywiadu-rzeki, który ukaże się 19 września i nosi wręcz złowieszczy tytuł „Jesteśmy na progu wojny”. Raczej generałowi chodzi o konflikt globalny, lecz Polska separująca się od Zachodu jest tym bardziej narażona na ugodzenie odłamkiem.

Należy zawierać sojusze i zbroić armię, która potrafiłaby odstraszać i współdziałać z nowoczesnymi armiami NATO. A mamy stan armii po Macierewiczu taki, iż zastał armię z kontraktem na zakup nowoczesnych Caracali, a pozostawił wojska terytorialne wyposażone w karabiny na sznurkach i w domowych łapciach.

Na armię idzie spory grosz, bo 2 proc. PKB, ale nie są ogłaszane przetargi na nowoczesną broń. Tym samym Polska nie korzysta z nowoczesnych technologii via offset, który można przy takiej formie zakupu utargować. Pieniądze rozłażą się, bo nawet wspomniany Szwejk Macierewicz i jego następca takiż sam Szwejk Błaszczak nie opracowali planów modernizacji armii.

Już mamy do czynienia z historycznym déja vu. Jak przed II wojną światową ma być utworzony Fundusz Obrony Narodowej. W 1936 roku powołał go prezydent Ignacy Mościcki, obecnie nad możliwością jego reaktywacji trwają prace studyjne. Pieniądze pozyskiwano by poza budżetem, czyli patriotyczną zrzutką różnych podmiotów plus obywateli. W II Rzeczpospolitej w ten sposób nabywano sprzęt wojskowy, w tym karabiny maszynowe.

W tej groteskowej wizji można dopatrzeć się, jak patrioci z jakiegoś miasta zakupują dla armii karabiny na porządnych rzemykach, a dzieci z przedszkola im. Lecha Kaczyńskiego dwie paczki nabojów. Gdy ukaże się wywiad z gen. Skrzypczakiem można będzie snuć historyczne porównania, czy już znajdujemy się w roku 1936, a więc mamy 3 lata do wojny. Zaś Macierewicz, Błaszczak, Morawiecki tudzież Kaczyński winni wzorem przedwojennych notabli wyznaczyć sobie Zaleszczyki, przez które dawaliby patriotyczną nogę.

Fundusz Obrony Narodowej, który ma cedować odpowiedzialność państwa na społeczeństwo, przypomina inny zwodniczy pomysł rządu – Pracownicze Plany Kapitałowe. Jeszcze nie powstały, a już są w rządzie obiektem targu. Powtórzmy, FON jest powtórką z rozrywki OFE (Otwartych Funduszu Emerytalnych), które padły łupem państwa. Po nieistniejące jeszcze pieniądze emerytów z FON już zgłosił się minister energii Krzysztof Tchórzewski, który ma pomysł, jak je zainwestować – mianowicie ulokować na kontrolowanym przez niego TFI Energia.

Zarówno Fundusz Obrony Narodowej, jak i Pracownicze Plany Kapitałowe nie poddają się poważnej krytyce. Są z repertuaru jakiegoś kabaretu na specjalnych papierach, gdyż Mrożek ani Bareja by za PiS-em nie nadążyli. Tym specjałem groteskowym mógłby być Latający Cyrk Ferdynanda Kiepskiego, nie muszę wszak wskazywać, kto w nim byłby – phi, jest! – prezesem.

Ze śmiechu właśnie wytrącił mnie Mateusz Morawiecki, który powtórzył swój „genialny” pomysł, aby wszyscy razem – w tym „nasza opozycja” jak się wyraził – uczestniczyli w Marszu Niepodległości. I jak Paździoch wymyślił, że wszyscy pójdą pod jedną flagą. Ludzie walczący o trójpodział władzy, o niezależność sądów, o zachodnie standardy demokratyczne, mają iść z akolitą Paździochem Morawieckim w jednym marszu, który na życzenie prezesa Kiepskiego prowadzi nas na Wschód. Paździochu, nie pójdę, postoję!

https://twitter.com/PolskaNormalna/status/1037774369903337472

Single Post Navigation

2 thoughts on “Bozia katolicka będzie wymierzać sprawiedliwość w imieniu PiS

  1. ereglo on said:

    Zaczynam rozumieć dlaczego w Polsce, niezależnie od zmian ustrojowych, tak naprawdę nic sie nie zmienia. Wciąż bez trudu można bowiem wmowić nawet tzw. inteligentom, że wszystkiemu winni są jacyś agenci zlych „obcych”, którzy nie mają innych zmartwień, jak tylko co zrobić, żeby zaszkodzić naszemu (wyjątkowemu – oczywiście – krajowi i narodowi). Tyle, że za młodości byli to Amerykanie i ich miejscowi, świadomi i „obiektywni” agenci i slugusy, a dziś to agenci i sługusy Putina. Bo to oczywiście prostsze niż szukanie przyczyn tego, co się u nas dzieje w naszym własnym społeczeństwie i mechanizmach politycznych.

  2. Reblogged this on Earl drzewołaz i skomentował(a):
    Co jeszcze utrzymuje @pisorgpl przy władzy?
    A fakt, że Polska bogata jest w naiwnych głupców, którzy sprzedali swe dusze za garść srebrników wierząc ślepo w wizje PMM.

    Moje drogie owieczki,korzystajcie ile możecie, bo jak to wszystko pierdolnie, to za 500+ zapałek nie kupicie.

Dodaj komentarz