Hairwald

W ciętej ranie obecności

Zaduszki

Boimy się śmierci, zapominamy o niej (bo to jest wygodne), godzimy się z nią, gdy nadchodzi (choć tylko w ostatnim momencie, bo cóż nam pozostaje?), droczymy się z nią, ryzykując bezmyślnie życie (robią to nader często himalaiści i piraci drogowi), fetujemy ją co roku, czyszcząc groby tych, których dosięgnęła, zadowoleni, że to jeszcze nie my.

A jednocześnie od wieków zadajemy sobie pytanie „jak jej uniknąć?”. Pytanie to nakręca całą naszą cywilizację. A ponieważ nasza cywilizacja jest różnorodna, więc pytanie to ma mnóstwo odpowiedzi.

Zacznijmy od Homera. Twierdził on, że trzeba być sławnym w boju. Nieśmiertelni mogą się więc stać wojownicy i to tylko tacy wielcy jak Achilles. Nieśmiertelność nie jest udziałem kobiet, bo rodzą, a nie zabijają, tymczasem w naszej kulturze zabijanie jest znacznie ważniejsze od rodzenia (można się o tym przekonać porównując, ile państwa wydają na wojsko, a ile na politykę socjalną).

Dwie odpowiedzi dał Platon. Wspomniał, że trzeba rodzić dzieci, bo one zapewniają nam jakąś formę nieśmiertelności, ale ponieważ (za Homerem) robią to wyłącznie kobiety, a kobietami Platon gardził, więc opiewał inną formę płodzenia, a mianowicie „w pięknie”. Chodziło mu nie tylko o sztukę, ale przede wszystkim o filozofię, która pozwala nam wznosić się ku temu, co wieczne i niezmienne. Uważał też, że filozofia przygotowuje do śmierci. Wierzyłam mu, ale ostatnio towarzyszyłam w umieraniu pewnemu wielkiemu filozofowi. Nie był na nią przygotowany mimo sześćdziesięcioletniej praktyki filozofowania. Pragnął żyć. Do samego końca.

Wielką odpowiedź na pytanie, jak uniknąć ostatecznej śmierci dało chrześcijaństwo: wierzyć w Boga i w zbawienie, które nam obiecuje. Wszelako pod pewnymi warunkami. Główny przekaz chrześcijaństwa polega na bagatelizowaniu życia (jest przygodne, kruche, naznaczone grzechem pierworodnym) i uświęcaniu nicości, czyli tego, co będzie po śmierci.

Niektórzy nazywają to rajem, miejscem ostatecznego spełnienia, gdzie człowiek będzie wolny od trosk, starzenia się, cierpienia i śmierci, a ponadto będzie radował się towarzystwem aniołów oraz samego pana Boga, co dla wierzących powinno być wyjątkowym bonusem. Nie znam jednak chyba żadnego człowieka, który gdyby miał do wyboru boski raj i ziemską marną nieśmiertelność, wybrałby to pierwsze. W średniowieczu może tak, ale nie w epoce używania i postępu. Postępu, zwłaszcza medycyny, farmakologii i dietetyki.

Te trzy dziedziny dają nam nadzieję nie tylko na duchowe pokonanie śmierci, ale rzeczywiste. Bo któż z nas nie żywi przekonania, że jeśli umrze z powodu jakiejś choroby czy starości, to tylko dlatego, że (A) nie miał pieniędzy, by się należycie leczyć, (B) nie miał dostępu do dobrych lekarzy i klinik (bo żyje w Polsce), (C) medycyna jeszcze nie dokonała odkrycia przyczyn jego choroby, co wkrótce nastąpi, (D) nie miał dostępu do skutecznych lekarstw, (E) stosował niewłaściwą dietę.

To nie żart. Na świecie jest ponad 3 tysiące diet, które mają nie tylko odchudzać, ale przyprawić nas o nieśmiertelność. Na przykład w małym amerykańskim miasteczku Shelby w stanie North Caroline istnieje centrum zdrowotne, które prowadzi baptystyczna organizacja Hallelujah Acres. Jej celem jest: „Powrót do Ogrodu!”, czyli do raju nieśmiertelności. Wszelako nie o modlitwy tu chodzi czy o zachętę do finansowania Kościoła, lecz o dietę. „Dlaczego chrześcijanie chorują?” – pytają baptyści. „Bo źle się odżywiają” – twierdzi lekarz Dr Malkmus szefujący ośrodkowi. By „ciało, czyli pojazd, którym dusza zmierza do zbawienia był sprawny”, należy wrócić do naturalnego sposobu życia i odżywiania. Jeść tylko to, co surowe, nieprzetworzone, ekologiczne, lokalne. Szczegóły? Polecam stronę Hallelujah Acres, a najlepiej skorzystanie z usług ośrodka lub założenie własnego. Śmierć jest przygodna; ludzka inwencja wieczna.

Kmicic z chesterfieldem

Taki dzień.

Apel do pazernych klechów

„Brak wpadek odróżnia prezydenta Dudę od Bronisława Komorowskiego – ogłosił w „Kropce nad i” Kamil Bortniczuk z Porozumienia Jarosława Gowina. To ciekawa opinia. Z tym, że nie ma oparcia w faktach

Goszcząc w programie Moniki Olejnik, poseł Porozumienia Jarosława Gowina wygłosił laurkę dla prezydenta Andrzeja Dudy – jego zdaniem to najlepszy prezydent, jaki mógł się Polsce przytrafić.

Rzeczywiście, im bliżej było końca kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego, tym bardziej kojarzył się on wyborcom jako chodząca gafa. Po części była to etykieta zasłużona, po części – krzywdząca.

Natomiast jeśli uznamy, że Komorowskiemu często przydarzały się wpadki, Duda z całą pewnością mu nie ustępuje.

1. Wpadki zagraniczne

Bronisławowi Komorowskiemu pamięta się niefortunną wypowiedź podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych w grudniu 2010 r. Podczas spotkania z Barackiem Obamą Komorowski stwierdził:

„Fundamentem naszych relacji jest umiłowanie – amerykańskie i polskie – wolności. Jeśli mamy razem iść na wielkie polowanie…

View original post 2 468 słów więcej

 

Single Post Navigation

Dodaj komentarz