Hairwald

W ciętej ranie obecności

Archive for the tag “bracia Karnowscy”

Grożenie śmiercią jest dopuszczalne dla prawaków. Tak kombinuje Paweł Lisicki, naczelny Do Rzeczy

Sprawa zwolnionego dyscyplinarnie pracownika Ikei, który podpierając się cytatami z Biblii groził śmiercią homoseksualistom, zelektryzowała polską prawicę. Politycy i publicyści zaczęli się prześcigać w wyrazach poparcia dla pracownika, a pogardę dla drugiego człowieka nazywać „wartościami chrześcijańskimi”. Jednak w pogoni za absurdem na czoło wysunął się redaktor naczelny tygodnika „DoRzeczy”. Publicyście przeszkadza udział przedstawicieli różnych firm i globalnych marek w paradach równości. Jakby tego było mało, obiekcje wzbudziło ogólne zaangażowanie firm w ważne problemy społeczne, które niekoniecznie stoją w zgodzie z konserwatywną wizją świata:

„Okazuje się bowiem, że kupując lody, oglądając telewizję albo otwierając konto w banku, klient, za sprawą szefów tych firm, zostaje poniekąd zmuszony do udziału w prowadzonej przez nie kampanii ideologicznej.”

Co więcej okazało się, że wydawałoby się święte prawo własności dla prawicy działa tylko tak długo, jak chodzi o prawicowego drukarza. W przeciwnym wypadku korporacje nie mają prawa wydawać uczciwie zarobionych pieniędzy na cele niezgodne z przekazami obozu rządzącego:

Jakim prawem pieniądze i zyski – a cokolwiek opowiadaliby PR-owcy tych firm, z pewnością znacząca część zysków wygenerowana przez nich w Polsce pochodzi od klientów niechętnie patrzących na rewolucję LGBT – przeznaczane są na walkę ze świadomością i z przekonaniami tych klientów? Jakim prawem ludzie, którzy przedstawiają się najpierw jako sprzedawcy usług – bankowych, żywnościowych, komunikacyjnych, meblarskich – nagle zaczynają występować za pieniądze zdobyte ze sprzedaży tychże usług w roli nauczycieli moralności? Do diabła, co to ma wspólnego z „tolerancją i różnorodnością”?

W kontekście powyższego ciekawi, kiedy prawica zacznie kreować panikę wokół prześladowania palaczy czy alkoholików, terrorze zwolenników zdrowego stylu życia…wszystkie powyższe także były tematami szerokich kampanii społecznych, które były realizowane właśnie dlatego, że percepcja społeczna tych spraw przez większość obywateli prowadziła do społecznych szkód. Opinia większości odwołując się do samej Biblii nigdy nie była wyznacznikiem słuszności, pamiętajmy drodzy konserwatyści, że Jezus został na śmierć skazany, ponieważ także prowadził „terror kulturowy”, a o opinii społecznej najdobitniej świadczyło to, że tłumy wolały uwolnić Barabasza. Tutaj jednak pismo nie jest na rękę prawicy, więc pamiętać o nim już nie trzeba.

Zdaniem Pawła Lisickiego, sprzeciw  wobec dyskryminacji osób LGBT jest świadectwem pogardy i poczucia wyższości Zachodu nad Polską, której gościnności zagraniczne korporacje nie doceniają.

„Globalne marki powstały poza Polską i korzystają z prawa gościnności. Jak to zatem możliwe, żeby w kraju, który je życzliwie przyjmuje, postanowiły traktować nagle gospodarza, jakby był niedouczony i nieświadomy? Obrzydliwy to przejaw imperializmu kulturowego, poczucia wyższości i pogardy dla polskich „tubylców”, którym menedżerowie tego i owego niosą teraz kaganek oświaty. Nie da się ukryć, że wszystkie te piękne słówka skrywają lekceważenie nie dość „skolonizowanych” polskich tubylców i pogardę dla nich”.

Innymi słowy, jeśli krytykujemy Rosję za zabijanie dziennikarzy, aresztowania opozycji czy szeroko pojęte łamanie praw człowieka, to mamy rozumieć, że siejemy pogardę wobec rosyjskich tradycji mając poczucie wyższości od tej ostatniej? Rotmistrz Witold Pilecki, który ryzykował życie, aby świat dowiedział się i zareagował na holocaust, byłby zapewne zszokowany, do jakiej ignorancji doszły kolejne pokolenia Polaków.

W wyobraźni redaktora społeczna odpowiedzialność biznesu to forma represji rodem z komunizmu:

„Publicznie angażując się po stronie LGBT, szefowie tych firm dają też jasny sygnał swoim pracownikom: chcecie u nas robić karierę, musicie śpiewać w jednym chórze z LGBT. Chcecie awansować, chcecie dostawać podwyżki, musicie popierać rewolucję. Okazuje się, że pod tym względem wielkie korporacje niewiele różnią się od komunistycznej PZPR: kto chciał robić karierę, ten musiał się dostosować. Musiał, przynajmniej oficjalnie, być po linii i na bazie”.

Odpowiedzią na powyższy „terror”, „kulturalny imperializm”, pogardę, ma być zmiana prawa, która jak na obrońców wolności słowa przystało… zabroni wypowiadania poglądów sprzecznych z konserwatywną narracją. Prawnie usankcjonowanym powinno być uznanie „prawa naturalnego” jako ideologi panującej, za sprzeciw wobec której wymierzane byłyby surowe kary: 

„Potrzebne jest prawo, które w przypadku tak drastycznego naruszenia reguł – kiedy to firma zaczyna prowadzić działalność sprzeczną z zasadami współżycia społecznego, a tym jest opowiedzenie się przeciw zasadom prawa naturalnego – pozwoliłoby mi – czy to klientowi, czy to pracownikowi – domagać się odszkodowania za naruszone zaufanie. Oszustów, a nimi są sprzedawcy ideologicznych bajek, trzeba karać. To jedyny sposób, by otrzeźwieli”.

Tym samym opadła maska z twarzy polskiej prawicy, która okazuje się wcale nie walczyć z „terrorem poprawności politycznej”, ale zwyczajnie możliwości stosowania terroru ideologicznego reżimom autorytarnym najwyraźniej zazdrości.

Kmicic z chesterfieldem

„Mam nadzieję, że za takie okładki Karnowscy doczekają się wreszcie kary. To już przechodzi ludzkie pojęcie, do jakiego stopnia można się upodlić, żeby przypodobać się PiSowi. Prezydent Gdańska wybrało 84% mieszkańców. Zestawiać nas ze swastyką?” – tak jedna z internautek podsumowała okładkę najnowszego wydania prawicowego tygodnia „Sieci”. Redaktorem naczelnym pisma jest Jacek Karnowski, a jego brat Michał (poza publikowaniem w nim tekstów) zasiada we władzach spółki Fratria, która pismo wydaje.

Na okładce najnowszego numeru tygodnika widnieją fotografie prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, jej poprzednika, zamordowanego w styczniu tego roku Pawła Adamowicza oraz Donalda Tuska. Otoczeni są m.in. flagami ze swastykami, a tytuł głosi: „Czy Gdańsk chce do Niemiec?”.

„To z bezsilności. Gdańsk ich uwiera! To wolne Miasto wolnych Ludzi i nie mogą nic z tym zrobić. Wiedzą, że jak spróbują na siłę – będzie jak z poprzednią komuną. Potkną się, połamią sobie te spróchniałe kły i skończą na śmietniku. Prawdziwi Polacy…

View original post 2 566 słów więcej

 

Beata Kempa to ancymonek z Sevres

Film braci Sekielskich “Tylko nie mów nikomu” stał się olbrzymim hitem, który może na poważnie wpłynąć na ostateczne decyzje wyborców w wyborach europejskich. Niepisany, ale oczywisty sojusz Prawa i Sprawiedliwości z polskimi hierarchami kościelnymi dziś staje się dla partii rządzącej olbrzymim problemem. Presja społeczna na działania przeciwko zinstytucjonalizowanemu ukrywaniu przestępców w sutannach jest olbrzymia i na Nowogrodzkiej doskonale rozumieją, że jakieś działania trzeba zapozorować, by choćby trochę ograniczyć straty w notowaniach. Nie brakuje też standardowych teorii spiskowych, jakimi politycy Zjednoczonej Prawicy raczą nas za każdym razem, gdy dzieją się wydarzenia dla nich niekorzystne. Nie inaczej było w przypadku kandydatki PiS do PE, Beaty Kempy, która jest przekonana, że czas premiery filmu o ukrywaniu pedofilii nie jest przypadkowy i wpisuje się w zorganizowaną akcję uderzania w polski kościół.

– Ten film ukazał się w momencie, gdy jest bardzo gorąco. Niczego nie sugeruję, ale jak patrzę na to, co dzieje się w stosunku do Kościoła, widzę pewną sekwencję zdarzeń: Jażdżewski, profanacja obrazu Matki Bożej, film, akcja Biedronia… Przestępstwa pedofilii to zbrodnie i powinny być karane, niezależnie od tego, kto je popełnia. Trzeba to oczyścić, ale nie w ferworze walki politycznej. Ktoś na bazie tego tego filmu może próbować wywołać wojnę religijną – mówiła minister Kempa w programie “Tłit” w Wirtualnej Polsce. – Przypominam Schetynie, że nie zrobili nic poza krzykiem – dodała.

Jak się jednak okazuje, internauci bardzo szybko odszukali zupełnie inną sekwencję zdarzeń, która każe zupełnie inaczej odbierać każdy tego typu komentarz z ust polityków partii pozostającej przecież w symbiozie z kościołem partii politycznej.

Odkryłam zdumiewającą sekwencję zdarzeń!!!
Najpierw księża molestowali dzieci.
Potem ich przełożeni zamietli to pod dywan.
Potem ofiary poszły z tym do mediów. 
Potem księża głupio komentowali.
Teraz prawicowcy ich głupio bronią, bo na kościelnych płotach wiszą ich plakaty – napisała na Twitterze Katarzyna Knapik.

Trudno nie przyznać internautce racji. W końcu trwają właśnie najgorętsze dni kończącej się kampanii wyborczej, której stawką są nie tylko niebotyczne wynagrodzenia w Brukseli, ale i przyszłość Zjednoczonej Prawicy. Politycy są teraz gotowi powiedzieć każdą bzdurę, która w oczach ich elektoratu zostanie odebrana pozytywnie i pomoże utrzymać głosy wyborców wątpiących w swój dotychczasowy wybór. Problem w tym, że przez takie instrumentalne traktowanie dramatu ofiar kościelnych pedofilii przez polityków, od których zależy dziś faktyczna reakcja państwa, zaciemnia problem i może prowadzić do jego wyciszenia, dokładnie w ten sam sposób, jak od dekad robią to kościelni hierarchowie.

Depresja plemnika

Kolejny, który idzie w zaparte i udaje, że nie ma problemu pedofilii w polskim kościele. To ksiądz Sławomir Marek, proboszcz parafii w Stanowicach na Dolnym Śląsku.

Duchowny wyrobił sobie opinię o filmie, choć nawet go nie obejrzał. Po co, jeśli on i tak wie, że „w filmie WSZYSCY zboczeńcy to księża. w życiu 1 na 1000… Nie będę oglądał tego gniota, bo nie ma tam dziennikarzy, lekarzy, sędziów itd. A zboczonych księży nie bronię”.

Ksiądz Marek należy do tych, którzy usiłują przekonać opinię publiczną, iż pedofilia w kościele to tylko malutki margines, a tak naprawdę problemem są ci, którzy „dziś walczą z pedofilią Sekielski, Morozowski, Kopacz, Schetyna i Biedroń… promując pederastię, aborcję, upadek sztuki i moralności. Chodzą w pochodach dla zboczeńców a przechodząc koło kościoła głośno krzyczą no pasaran! Żałosne to i tyle!”.

Kiedy jedna z internautek zareagowała na wpisy księdza, ten w swej odpowiedzi przekroczył…

View original post 2 127 słów więcej

 

Pisowcy politycy za SKOK-i bekną

Najczęściej powtarzanym argumentem Prawa i Sprawiedliwości przeciwko powoływaniu komisji śledczej w sprawach bulwersujących w ostatnich tygodniach opinię publiczną jest to, że państwo sprawnie działa w kierunku wyjaśniania ujawnionych afer, więc nie ma powodów, by sprawą zajmowali się posłowie. Wczorajsze ustalenia portalu Onet w sprawie tajemniczego kredytu, jaki rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego wziął w SKOK Wołomin, którego działanie jest już dziś nazywane największą aferą finansową III RP sprawiają, że obywatele mają prawo nie mieć pewności, że służba podległa Ernestowi Bejdzie oraz ministrowi koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu sprawę wyjaśni w sposób należyty i bezstronny.

Przypomnijmy, zespół dziennikarzy Onetu dotarł wczoraj do dokumentów, z których wynika, że Piotr Kaczorek, niegdyś pracownik Komendy Powiatowej w Wołominie oraz starostwa powiatowego w tym mieście (gdzie znalazł zatrudnienie po odejściu z CBA za ery Pawła Wojtunika), a obecnie rzecznik CBA, wziął w 2013 roku kredyt w wysokości 160 tys. złotych z feralnej kasy w Wołominie. Nie byłoby w sprawie zapewne nic bulwersującego, gdyby nie fakt, że Kaczorek praktycznie od samego początku swoich zobowiązań względem blisko 250 tys. oszukanych klientów kasy nie spłacał. Z akt sprawy upadłościowej, w której znajduje się pokaźna lista dłużników (wśród nich znajdują się przecież setki podstawionych “słupów”, dzięki którym wyłudzono ze SKOK Wołomin ponad 3 mld złotych) wynika, że w ciągu kilku lat z pożyczonej kwoty Kaczorek spłacił zaledwie 4 tys. zł. Wraz z odsetkami, także karnymi, wciąż zalegał w lipcu 2017 r. na kwotę ponad 204 tys. zł. Gdy afera wybuchła na dobre, a media trąbiły o olbrzymich wyłudzeniach, spłaty kredytu w ogóle ustały. Dlaczego Kaczorek nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań? W rozmowie z Onetem odmówił udzielenia wyjaśnień.

W sprawie najbardziej bulwersujące jest jednak to, że to właśnie CBA bada obecnie sprawę SKOKu Wołomin, co sprawia że mamy do czynienia ze skandalicznym konfliktem interesów. Co więcej, wobec ujawnionego mechanizmu wyłudzeń oraz jego skali, służby zajmujące się tą sprawą powinny bardzo szczegółowo przesłuchać każdego dłużnika kasy, który swojego zobowiązania nie wypełniał z uwagi na narzucający się wniosek, że mógł w jakiś sposób współpracować z organizatorami procederu. Czy możemy dziś wierzyć w to, że Piotr Kaczorek zostanie rzetelnie przesłuchany w tej sprawie przez swoich kolegów z CBA? Wątpliwości narzucają się same.

W Sejmie Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej wezwał ministra Mariusza Kamińskiego do złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

Zażądał także, by Centralne Biuro Antykorupcyjne zostało natychmiast odsunięte od dalszego udziału w śledztwie w sprawie SKOK Wołomin, a sprawa trafiła do komisji ds. służb specjalnych. Jeszcze dalej poszedł Krzysztof Brejza, który w rozmowie z portalem Onet.pl stwierdził, że wobec ujawnienia tego skandalu powinno dojść do natychmiastowej dymisji szefa CBA oraz ministra koordynatora. 

Sprawa niewątpliwie jest rozwojowa. Jak poinformował dziś portal Onet, po wczorajszej publikacji w CBA zapadła decyzja o zawieszeniu Piotra Kaczorka oraz o wszczęciu postępowania wyjaśniającego.

– Biuro Kontroli i Spraw Wewnętrznych Centralnego Biura Antykorupcyjnego wszczęło postępowanie wyjaśniające mające na celu szczegółowe i dogłębne wyjaśnienie okoliczności sprawy związanej z kredytem. Na czas trwania postępowania wyjaśniającego pracownik został zawieszony w czynnościach służbowych – napisało biuro w oświadczeniu przekazanym redakcji.

W tym miejscu warto przypomnieć deklarację minister ds. pomocy humanitarnej Beaty Kempy sprzed ponad dwóch lat. Ważna polityk obozu władzy mówiła wówczas, że PiS jest gotowe zgodzić się na komisję śledczą ws. SKOK-ów, jeśli ta będzie dotyczyć SKOK-u Wołomin.

Ciekawe, czy dziś jest tego samego zdania.

Depresja plemnika

Metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki filmu „Kler” nie widział. Nie zawahał się jednak porównać go z propagandowym filmem „Żyd Süss”, nakręconym w czasach III Rzeszy. – „Kler” wyreżyserowano według klasycznego antysemickiego filmu „Żyd Süss”. To już było grane za Goebbelsa” – powiedział abp Gądecki w Radiu Poznań.

„Żyd Süss” powstał na zlecenie i pod osobistym nadzorem ministra propagandy III Rzeszy Josepha Gobbelsa. Przedstawia losy trzech Żydów, których postawa jest synonimem stereotypów, dotyczących tego narodu, takich jak chciwość czy skąpstwo. „Żyd Süss” służył nazistowskiej propagandzie m.in. do usprawiedliwiania zbrodni, których Niemcy dopuszczali się na ludności żydowskiej, łącznie z „ostatecznym rozwiązaniem”.

„Kler” dotychczas obejrzało ponad 5 mln widzów.

To trzeci najchętniej oglądany film w polskich kinach po 1989 r. A dlaczego metropolita poznański go nie zobaczył? Jak to stwierdził w Radiu Poznań, ponieważ nie jest pozbawiony rozumu do końca”. Czyżby?

„Trzy dni przed Sylwestrem posłowie…

View original post 3 067 słów więcej

 

Tusk byczy się

Z kolei „Rzeczpospolita” informuje, że Szydło wciąż ma ochronę jak premier, czyli porusza się w kolumnie dwóch samochodów ochronnych.

Dotychczasowe zasady były proste i nie przewidywały wyjątków. Premier po ustąpieniu z urzędu ma ochronę BOR przez sześć miesięcy ? z jednym samochodem i jednym oficerem. Tak jak jeździ dziś Szydło, w czasach rządu PO?PSL poruszali się tylko premierzy, a Donald Tusk dodatkowo nie zgadzał się na używanie aut pancernych. To bezsensowny koszt, za który płaci podatnik

Co za niegodziwość, żeby tak wypominać. Parafrazując – te samochody im się po prostu należały!

>>>

Były szef MSZ przypomina – dziś Kaczyński mówi, że plotki o Polexicie to kłamstwo, a jeszcze niedawno to samo mówił o stanowisku ministra obrony narodowej dla Antoniego Macierewicza.

Tymczasem możliwe, że właśnie rozpoczyna się proces repolonizacji mediów. Radio ZET, dziś należące do Czech Media Invest ma zostać sprzedane. Jak wieść gminna niesie, kupić je chce m.in. spółka Fratria, w której udziały mają m.in. bracia Karnowscy i senator PiS Grzegorz Bierecki. Fratria jest wydawcą periodyku „W Sieci”.

Sęk w tym, że kapitał Fratrii to około 5,5 mln, a cena wywoławcza Radia ZET wyniesie około 315 mln zł. Z pomocą kredytową ma przyjść bank Pekao S.A. z prezesem Michałem Krupińskim, który kojarzony jest ze Zbigniewem Ziobrą. Ładnie się panowie bawią…

Pierwszy raz słyszę o pośle i nie jest to najlepszy pierwszy raz. Jak podaje serwis rzeszow-news.pl do szpitala w Brzozowie w niedzielę wieczorem trafił krośnieński poseł PiS Piotr Babinetz. Potrącił dwóch chłopców w wieku 15 i 16 lat. Jak nieoficjalnie podaje portal poseł mógł być pod wpływem alkoholu. Poseł nie poddał się badaniu alkomatem.

Holtei

>>>

W grudniu 2002 r. zakończyły się negocjacje w sprawie warunków naszego członkostwa w UE. W czerwcu 2003 r. Polacy w referendum powiedzieli Unii „tak”. 1 maja 2004 r. Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Ale jeszcze w listopadzie 2002 r., gdy negocjacje z Unią były na ostatniej prostej, członkostwo Polski w UE nie było takie oczywiste. Jarosław Kaczyński zaczął wątpić w sens naszej akcesji.

Były prezydent Lech Wałęsa poinformował, że został zaproszony do udziału w obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości, ale odmówił.

Radio ZET poinformowało w tym tygodniu, że na oficjalne obchody stulecia niepodległości nie zostali zaproszeni ani Aleksander Kwaśniewski, ani Bronisław Komorowski.

Tego samego dnia doniesienia te skomentował prezydencki minister Wojciech Kolarski. Powiedział, że zaproszenia nie zostały jeszcze wysłane, ale trafią do obu prezydentów. 

– Prezydent Andrzej Duda co roku zaprasza wszystkich byłych prezydentów i premierów Polski. Zaproszenia wysyłane są zwykle na dwa, trzy tygodnie przed świętem. Zapewniam, że w tym…

View original post 2 224 słowa więcej

Repolonizacja, czyli dać swoim pisolubnym

Jarosław Kaczyński od dawna nie ukrywa, że chciałby wreszcie rozwiązać problem z prywatnymi, niezależnymi od rządu, mediami. Marzy mu się model węgierski, bo przecież w jego Polsce nie ma miejsca dla tych, którzy oceniają rządy PiS krytycznie i patrzą tej partii na ręce.

Po porażce wyborczej w miastach, Krystyna Pawłowicz napisała na Twitterze, że „teraz jednak CZAS NA MEDIA!  Moim zd. OPCJA ZERO na rynku RTV! Odbudowa przez WYGASZENiE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE,takich,jak obowiązują np w Niemczech Repolonizacja i ucywilizowanie ! Dość zewn partii TVN czy onet!” i już wczoraj wieczorem podano informację, że na sprzedaż ma pójść Radio ZET.

https://twitter.com/PSzubartowicz/status/1055903212329406470

Radio ZET, według badania Radio Track w III kwartale br. miało 12,3 %. udziału w rynku słuchalności (inne stacje z grupy – Antyradio – 2,1%, Meloradio – 0,9%, a Chillizet – 0,3%), a według badania Gemius/PBI w sierpniu br. serwis RadioZET.pl zanotował 4,34 mln realnych użytkowników i 29,33 mln odsłon (Antyradio.pl – 1,48 mln użytkowników i 6,31 mln odsłon, a ChilliZET.pl – 1,21 mln. użytkowników i 3,63 mln odsłon).

Wśród zainteresowanych kupnem wymienia się właściciela Cyfrowego Polsatu Zygmunta Solorza, należącą do Zbigniewa Benbenka Grupę ZPR Media oraz spółkę Fratria braci Karnowskich.

Eliza Michalik zastanawia się „jak spółka braci Karnowskich (Fratria), która w 2017 roku zarobiła na czysto 3,2 mln zł, może być zainteresowana kupnem Radia Zet, którego wartość rynkowa wynosi co najmniej 73 miliony euro?’.

Odpowiedź wydaje się prosta. Bracia Karnowscy mogą dostać pożyczkę z PKO BP lub PKO SA, czyli z banków, które znajdują się pod całkowitą kontrolą PiS. Może też ich wesprzeć Polska Fundacja Narodowa lub jakiś inny podmiot, ściśle związany z „dobrą zmianą” partii rządzącej.

Jeden z internautów napisał – „Kupią PiSowcy i marka Radio Zet oficjalnie pogrzebana. Fascynujący przebieg upadku radia, które było swego czasu świetne. Ciszej nad tą trumną”.

Zniknął słupek wbity przez Jarosława Kaczyńskiego
pod budowę przekopu
Mierzei Wiślanej
😜🤣😂 i po ściemie.

Holtei

Mierzeja Wiślana będzie przekopana i wybudowany zostanie tam kanał. Inauguracją inwestycji miało być symboliczne wbicie słupka geodezyjnego przez Jarosława Kaczyńskiego. Jak jednak wynika z informacji „Gazety Wyborczej”, słupek zniknął.

O sprawie poinformował w sobotę rano użytkownik Twittera, który zniknięcie słupka zauważył podczas spaceru. – Nie ma słupka wykopanego przez Naczelnika Jarosława!!! Czy to znaczy, że trzeba będzie kolejny raz uroczyście rozpoczynać prace związane z przekopem Mierzei Wiślanej? – ironizuje zKaszebe.

Informację o zniknięciu słupka otrzymał też dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który potwierdził, że słupka na plaży już nie ma. – Słyszałem, że zniknął już na drugi dzień po wkopaniu. (…) Nie wiadomo, kto go zabrał, ale nie ma to większego znaczenia, bo przymiarek do rozpoczęcia budowy przekopu było już kilka i zawsze kończyły się tak samo – powiedział „Wyborczej” Krzysztof Swat, burmistrz Krynicy Morskiej.

Jarosław Kaczyński: Mamy pełną suwerenność na tych ziemiach

Uroczyste wbicie ostatniego słupka geodezyjnego, który wyznaczał granice przekopu Mierzei Wiślanej odbyło się 16…

View original post 1 020 słów więcej

Pisowska wojna medialna. Walka o martwe dusze

jacekKurskiNieJest

Jacek Kurski został odwołany z powodu wojny dwóch medialnych frakcji pisowskich – „Gazety Polskiej” Sakiewicza i „wSieci” braci Karnowskich.

Artykułuje to Paweł Wroński.

łzy

Bracia Karnowscy atakują decyzję Rady Mediów Narodowych.

karnowski

„Rada Mediów Narodowych w mojej ocenie zgrzeszyła tu pochopnością osądu i decyzji. To nie jest poważny i racjonalny sposób działania, a metoda, która powoduje tylko rozchybotanie struktury. Inaczej mówiąc: dzięki Radzie Mediów Narodowych miał być powszechny abonament, a będzie kolejne zamieszanie”.

Kto zostanie szefem TVP, w gruncie rzeczy wsio rawno, bo dla mediów do niedawna publicznych i tak to jest grób.

Jak kpi Dominika Wielowiejska: jest jeszcze Rydzyk, też zna się na mediach.

04fb0ab490e141c9a52dd4c962c60b5a

Mamy jaja, jak berety. Nastąpiła sekwencja zdarzeń. Czabański z Lichocką pojechali do prezesa, który puknął ich w czoło.

poOdwołaniu

I Kurski zostaje.

odwołany

Pisowszczyzna, amatorszyzna.

Więcej >>>

Prawicowe kretyństwo o zdjęciach smoleńskich

okładka do rzeczy

Na okładkę najnowszego numeru „Do Rzeczy” łatwo się nabrać. Spokojnie ją należy analizować. Użyte słowa na okładce sugerują: ujawniamy klatkę po klatce zbrodnię smoleńską.

Wszystkie zdjęcia jednak zmierzają do tego ostatniego, które opublikowało 3 tygodnie temu „wSieci”. Poprzedzające nic nie mówią, tylko widać frasunek Tuska.

Ostatnie można interpretować jak się chce. Napiszę tak, interpretuje się do słów, które wryły się w zwoje szarych komórek. A brzmią: „Dogadani?” użyte przez któregoś Karnowskiego.

Znak zapytania nie jest istotny, ale owo „dogadani”. Dogadali się do zbrodni na Kaczyńskim.

Tak jak ja bym, napisał: „twarz Karnowskiego (mają bracia takie same) jest twarzą kretyna”. Tak długo bym powtarzał, iż każdy zacząłby do tego się ustosunkowywać. Jeden by się nie zgadzał, drugi by się zgadzał. Triumf byłby w słowie „kretyn”. Oho, orzeczonoby: coś jest na rzeczy.

Także gdybym napisał: „Łysa pała Lisickiego to typowy idiota spotykany w Tworach”. Trzy komunikaty w jednym zdaniu: łysy, idiota, Tworki. Jak by się oponent lub zwolennik z jednym komunikatem uporał, pozostałyby dwa. I ten komunikat jeszcze lepiej wbiłby się w szare komórki, a jak wtrąciłby się sam idiota (Lisicki): pełne zwycięstwo.

Tak jest z tą okładką. Klatka po klatce: „a mamy cię, zbrodniarzu”. O to chodzi. Radość zaciśniętych piąstek, coś na kształt uśmiechu z profilu Tuska. Komunikatów – i do tego wizualnych – bez liku.

Najważniejsza rzecz jednak jest merytoryczna. Otóż Antoni Macierewicz na ostatnim tournee po USA i Kanadzie stwierdził, że nie ma dowodów na zamach smoleński. I to z tym ostatnim zdjęciem smolenskim był za Oceanem.

To jedyny dowód na zamach. To nie jest żałosne, to jest kretyńskie. Tak jak kretynem (mój komunikat) jest Macierewicz, tak kretynem jest Karnowski (jeden i drugi), tak kretynem jest Lisicki. Skretyniali. To oni uczestniczyli w Smoleńsku, to im katastrofa rozbiła umysły i zamiast mózgu maja warzywa.

Okładka „wSieci” i „Do Rzeczy” to dzieło publicystów-warzyw. Tyle jest warte ich pisanie.

Pod tym linkiem są obszerne materiały do tego, co napisałem i felieton Agnieszki Kublik.

Okladka-tygodnika--Do-rzeczy--i--wSieci-

Post Navigation